Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem Suwerennym. Witamy ponownie w szkole
nowej świadomości. Wydaje się, że dopiero co się pożegnaliśmy, a tu już
minął miesiąc.
Co za perfekcyjnie ponurą muzykę wybrał Cauldre na dzisiejsze
spotkanie (śmiech). Tylko miłość może złamać ci serce?! (Adamus
nawiązuje do piosenki granej przed Shoudem) To może jeszcze coś
Fryderyka Chopina lub innego klasy... Tylko miłość może złamać ci
serce?! Nie, tylko ty sam możesz sobie złamać serce. Miłość może tylko
dorzucić kolejny gwóźdź do trumny (śmiech).
Witam was wszystkich. Witam was wszystkich ponownie. Dobrze być tu znów z wami w ten cudowny dzień.
Od dawna już mi to chodziło po głowie... Mogę pożyczyć twój aparat?
(Mówi do Dave'a Schemela, fotografa) Nie bój się, nie podaruję go
nikomu. Zawsze robisz zdjęcia innym, to może teraz dla odmiany zrobimy
jakieś tobie? (śmiech i aplauz, gdy Adamus robi Dave'owi zdjęcie)
Dziękuję Panu.
DAVE: Proszę bardzo.
ADAMUS: Dziękuję.
Grrrr, wszystkim duchowym piratom! (Publiczność odpowiada "Grrrr!")
(Niektórzy z widzów przebrani są za piratów) Grrrrr! Wydajecie dźwięki
jak stary grat odpalany w mroźny dzień (śmiech). A gdzie są łupy? No
gdzie są wasze łupy? Mamy piratów, ale gdzie są ich łupy? Co takiego
jest cenniejsze niż pieniądze, cenniejsze niż złoto?
LINDA: Życie?
ADAMUS: Nagrody Adamusa!
LINDA: Ach! Sprytne!
ADAMUS: Nagroda dla wszystkich, którzy przebrali się dziś za piratów.
Wstańcie, proszę. Nagrody dla nich wszystkich (oklaski publiczności).
Czas podzielić łupy! Co to za piraci bez łupów?
LINDA: (wręcza nagrody) Proszę bardzo... Proszę bardzo...
ADAMUS: Cudownie. Moja droga Shaumbro, kiedyś tam powiedziałem wam,
abyście się zaczęli ładnie ubierać, jak tu przychodzicie. Nie chodziło
mi o to, żebyście się stroili jak do kościoła - chociaż dobrze, tak też
można, czemu nie - ale bardziej chodziło mi o to, abyście się
przebierali! Abyście porzucili na chwilę te wszystkie poważne role,
które gracie na co dzień, tę waszą ludzką tożsamość, w którą się tak
bardzo codziennie wczuwacie...
LINDA: Przepraszam, ale mamy problem.
ADAMUS: Tak?
LINDA: Nie wiem co zrobić z Sartem (śmiech).
ADAMUS: Sart dostaje dwie! (dużo śmiechu publiczności, doping i
oklaski) Każdy, kto się tak ubierze, a potem wsiądzie do małego
sportowego samochodu, żeby go wszyscy inni ludzie mogli zobaczyć,
zasługuje na dwie nagrody. Wyobraźcie sobie, jak to wygląda, gdy w taki
piękny dzień jak dziś Sart jedzie sobie z opuszczonym dachem w swoim
kabriolecie. Gdy tak jedzie sobie autostradą wśród ciężarówek, a ich
kierowcy, zmęczeni długą drogą, spoglądają sennym wzrokiem w dół na
sąsiedni pas i co tam nagle widzą? (Śmiech) I wtedy opuszczają szybę w
oknie i krzyczą: "Hej kochanie, to twoje własne kokosy czy po prostu
jesteś szczęśliwa, że mnie widzisz?!" (Dużo śmiechu) Och, moja droga
Shaumbro!
LINDA: Adamus, jest wiele osób, które nie widzą, jak Sart jest ubrany. Mają tylko fonię.
ADAMUS: A no tak, no to wstań, proszę (Sart wstaje).
LINDA: Ale kochanie, oni go nie widzą...
SART: To są tak naprawdę ciuchy z zeszłego miesiąca...
ADAMUS: No to Linda opisze cię teraz w szczegółach. Chodźżesz no tutaj, bracie Sart.
LINDA: Nie wiem, czy potrafię na to znaleźć wystarczająco przyzwoite słowa.
SART: Witajcie Shaumbro!
LINDA: Sart ma dzisiaj na sobie...
ADAMUS: Dla tych, którzy tylko nas słuchają, ale nie widzą, co się tutaj dzieje, Linda opisze wam, jak wygląda dziś Sart.
LINDA: No dobra, spróbuję to zrobić najlepiej jak potrafię. Sart jest ubrany w...
ADAMUS: To ja wychodzę!
LINDA: ...jak Hawajka - w spódniczkę z trawy w motywy kwiatów z
perłowymi środkami... O mój Boże... i ma coś w rodzaju biustonosza z
kokosowych skorup, jakąś koronkę i dwie bransolety z korali, ale jego
fryzurę to już nie wiem jak opisać... Wyglądają trochę tak - no nie wiem
- jakby włożył palec do kontaktu (śmiech). Dziękuję, Sart!
SART: To jest Shaumbra!
ADAMUS: Dziękuję (oklaski publiczności).
LINDA: I jeszcze robi hula-hop. Dziękuję, Sart. Uwielbiam twoją wyobraźnię i kreatywność.
ADAMUS: Kreacja Sarta wpisuje się doskonale w bardzo ważną kwestię, którą będziemy dzisiaj poruszać.
LINDA: Aha.
ADAMUS: Coś, o czym mówiłem wam już co prawda wcześniej, ale tak łatwo
przychodzi wam utknąć w swojej tożsamości, tak łatwo przychodzi wam
uwierzyć, że jesteście kimś, kim wcale nie jesteście, tak łatwo
jesteście w stanie utknąć w przeświadczeniu, że ta rola, którą tu
jedynie przez krótki czas odgrywacie, jest w rzeczywistości waszym
prawdziwym ja, że trzeba wam to przypomnieć. Trzeba wam przypomnieć to,
że nawet jeśli nie przebraliście się na dzisiejsze spotkanie, to i tak
wciąż macie na sobie teatralny kostium. Wasze ciało to tylko sceniczny
kostium. Wasza przeszłość to tylko kolejne scenopisy. I nic więcej. A
jedną z najwspanialszych rzeczy, jakie możecie zrobić dla siebie w tej
chwili, to zrzucić z siebie ten kostium, uwolnić się od tej scenicznej
tożsamości. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że może to być również dla
was jedna z najbardziej przerażających rzeczy, jakie potraficie sobie
wyobrazić. Ale jest tak tylko dlatego, że się z tą swoją sceniczną
tożsamością zbytnio identyfikujecie. Uwierzyliście, że ta kolejna wasza
sceniczna postać to naprawdę wy. A ja wam mówię, moi drodzy, że tak
wcale nie jest. Ta rola, którą gracie na co dzień, to nie jesteście wy.
A tymczasem bardzo wielu ludzi - a już zwłaszcza tych, co ciekawe,
którzy kroczą drogą duchową - stara się jeszcze bardziej umocnić tę
tożsamość, stara się ją usilnie zrozumieć, dopracować i udoskonalić.
Tymczasem nic z tego nie będzie. Nie da się. Nigdy, ale to przenigdy nie
da się tej waszej bieżącej tożsamości doprowadzić do perfekcji,
ponieważ jest ona jedynie chwilowym złudzeniem. Można by wręcz
powiedzieć, że jest oszustwem, kłamstwem, a już na pewno jest to tylko
gierka - czysty teatr. Być może jest to nawet dla was całkiem niezła
przygoda, ale nie zapominajcie, że nie jest rzeczywista - to tylko sen. A
im bardziej staracie się stworzyć z niej coś sensownego, im bardziej
staracie się ją udoskonalić, tym głębiej się tylko w niej zakopujecie,
tym bardziej w niej grzęźniecie.
I co się potem dzieje? Pamiętacie, co Tobiasz powiedział wam jakiś
czas temu? Okopujecie się w niej coraz głębiej, i głębiej, i głębiej...
To zupełnie bezsensowny rodzaj logiki, bo wydaje wam się, że im głębiej
będziecie kopać, tym prędzej uda wam się z tej dziury wydostać. A
tymczasem, co oczywiste, jedynie grzęźniecie w niej coraz głębiej... W
końcu jednak przychodzi ten moment, kiedy zaczynacie zdawać sobie
sprawę, że czas już przestać okopywać się coraz głębiej, czas już
przestać utożsamiać się z tą fikcyjną postacią ze scenicznego
scenariusza, z którą do tej pory staraliście się identyfikować, że czas
już przestać starać się za wszelką cenę racjonalizować to doświadczenie,
jakim jest odgrywanie na scenie życia tej iluzorycznej postaci, tej
roli, którą akurat w tym przedstawieniu przyszło wam obsadzić. Innymi
słowy, że pora już przestać kopać i albo porzucić tę krecią robotę
zupełnie, albo przynajmniej zacząć kopać w innym kierunku, jak to miało
miejsce w przypadku Tobiasza, który kopał coraz głębiej, i głębiej, i
głębiej, aż w końcu pewnego dnia zrozumiał, że może po prostu przekopać
się bokiem przez zbocze tej góry, zamiast przeć uparcie w dół i dokopać
się w końcu do piekła... To było zabawne (śmiech) Tak, tak.
Tak więc, droga Shaumbro... (śmiech publiczności, gdy zabawna
kreskówka tarzającego się ze śmiechu człowieczka błysnęła prze chwilę na
ekranie) Tak więc, droga Shaum... (śmiech, gdy pojawia się ponownie i
Adamus ją dostrzega) Śmiejcie się, śmiejcie... Śmiejcie się, śmiejcie,
ale gdy spotkamy się w waszych snach, to ja będę się śmiał ostatni!
Kihak
A zatem, droga Shaumbro, Kihak. Porozmawiajmy sobie teraz jeszcze
trochę o tym projekcie. Jak wspomnieliśmy już wcześniej, wiele... hm,
czy zamiast tego tutaj (Adamus bierze kubek do ręki i zwraca się do
Lindy) mogłabyś zadzwonić magicznym dzwoneczkiem i zobaczyć, czy
moglibyśmy dostać trochę café ze śmietanką? Dzisiaj bez ciasteczek.
LINDA: Och, z przyjemnością.
ADAMUS: Dziękuję.
Kihak... czyli energia chce wam służyć. Kihak. W ubiegłym miesiącu
ogłosiliśmy nasz plan pracy z dziewięćdziesięcioma dziewięcioma
ochotnikami, możecie być jednak pewni, że w sumie takich odkrywców będą
setki, może nawet tysiące - tyle, że będą pracować z tymi pierwszymi
99-oma w trochę inny sposób. Jak już Cauldre powiedział wam wcześniej, z
nimi wszystkimi będziemy pracować nad sprowadzaniem tu energii Źródła
na zupełnie nowym niż dotychczas poziomie.
Ludzkie anioły z natury mają zwyczaj utrzymywania swojej energii
Źródła gdzieś daleko od Ziemi, z daleka od tej materialnej
rzeczywistości. Być może obawiają się, że jej sprowadzenie tutaj będzie
oznaczać początek końca ich jakże już długiej podróży; podróży, którą
czasem przeklinacie, ale którą jednak nauczyliście się kochać, którą z
czasem nauczyliście się doceniać za jej jakże zmysłową naturę, za to,
jakich znaleźliście tu wspaniałych przyjaciół wśród innych ludzi
żyjących na Ziemi. Faktem jest, że sprowadzenie tu nowych poziomów
energii Źródła będzie być może wstępem do uczynienia tego ostatniego
kroku, kiedy to sięgniecie w końcu po własną suwerenność i doświadczycie
wniebowstąpienia. I chociaż brzmi to wszystko nieźle, to jednak coś was
w tym wszystkim niepokoi. Otóż zastanawiacie się, czy aby na pewno
jesteście gotowi opuścić Ziemię... Porozmawiamy o tym więcej za chwilę,
jeszcze omówimy sobie te powody, dla których wciąż wolicie tu
pozostawać.
Z drugiej strony obawiacie się, że sprowadzając na Ziemię własną
energię Źródła, którą do tej pory trzymaliście z dala stąd, bezpiecznie
ukrytą, ulegnie ona tu skalaniu, zanieczyszczeniu, podobnie jak ludzie
nieustannie zanieczyszczają powietrze, wodę i samą Ziemię. Myślicie
sobie, mój Boże, co to się stanie, jeśli sprowadzicie tu z innych
światów tę waszą nieskazitelnie czystą, nieskalaną energię Źródła, a ona
ugrzęźnie w tej jakże gęstej ziemskiej rzeczywistości, wpadnie w sidła
jej uwodzicielskiej energii Ziemi, z całą tą dwoistością jej
rzeczywistości, z całą jej hipnozą, i wchłonie te wszystkie ziemskie
brudy?
Niektórzy z was, pełni zrozumienia i poczucia odpowiedzialności...
(ktoś się zaśmiał w tle). Ale to nie było śmieszne! (Adamus się śmieje)
Tak więc niektórzy z was, pełni zrozumienia i poczucia
odpowiedzialności, dostrzegają w tym pewien poważny problem. No bo co
się stanie, jeśli wprowadzą teraz na Ziemię nowe zasoby energii Źródła?
Co, jeśli nie okażą się przy tym wystarczająco odpowiedzialni? Co jeśli
jakiś ich paskudny aspekt sprzeniewierzy tę energię? Innymi słowy,
poddają w wątpliwość to, czy potrafią kontrolować i zarządzać tą
energią, którą już teraz dysponują, a co dopiero nowymi jej zasobami.
Albo co się stanie, jeśli dorwie się do tej energii jakiś...
podpowiedzcie mi jakieś mało obraźliwe słowo, które można by powiedzieć
na antenie - jakiś... (ktoś mówi: "gówniany"). Tak, podoba mi się to
słowo - ‘gówniany’ - a więc co, jeśli dorwie ją jakiś wasz gówniany
aspekt, który ją wypaczy, który ją zbruka i sprzeniewierzy, albo, co
gorsza, wy sami to zrobicie? Tak więc to jest właśnie głównym powodem
waszego niepokoju.
Zdajecie sobie już przecież sprawę z tego, z czym jesteście w stanie
dać sobie radę, a z czym nie. Wiecie, jakie są wasze ograniczenia - to
znaczy myślicie, że wiecie, ale to tylko wyobrażenia waszej starej
tożsamości - dlatego wciąż utrzymujecie resztę swej boskiej energii
gdzieś daleko stąd. No bo po co brać na siebie ten dodatkowy ciężar?
Mało to macie na głowie? Po co sprowadzać tu jeszcze kolejne, wyższe
poziomy swojej boskiej energii, skoro to jedynie skończy się dla was
jeszcze większym społecznym ostracyzmem, jeszcze więcej ludzi będzie was
potępiać lub osądzać to, kim jesteście?
Spędziliście już przecież niejedno życie, przynajmniej trzy lub
cztery, starając się ukryć, starając się... (Adamus stara się wyłączyć
wentylator) starając się... (David wyłącza go za niego) Dziękuję.
Wszystkie te wasze elektryczne silniczki i telefony komórkowe bardzo
mocno zakłócają częstotliwości, na których tutaj pracujemy... Linda już
sobie myśli, "O mój Boże, zaraz zrobi się tu strasznie gorąco!" Ale...
(dużo śmiechu, gdy Linda wyjmuje z ukrycia mały ręczny wentylatorek,
włącza go i zaczyna się chłodzić).
O czym to ja...? A tak, energia Źródła.
Takie właśnie powodują wami obawy dotyczące sprowadzenia tutaj
kolejnych zasobów energii Źródła, bo wiecie, że się tego nie da ukryć. A
tymczasem całe wcielenia spędziliście przecież na ukrywaniu się z tym,
kim naprawdę jesteście, na usiłowaniu wmieszania się w anonimowy tłum,
zniknięcia w masie innych ludzi... Wszyscy też dobrze wiecie, jak wasze
bieżące życie wyglądało wcześniej, i to całkiem do niedawna, kiedy to z
mniejszym lub większym powodzeniem staraliście się wtopić w
społeczeństwo i być ‘normalni’.
Oczywiście cały czas zdawaliście sobie doskonale sprawę z tego, że
wcale nie jesteście normalni - a już wasi rodzice na pewno to wiedzieli.
Wszyscy wokół byli wobec was bardzo podejrzliwi, dlatego przyjęliście
strategię kameleona. Próbowaliście desperacko dostosować się do
powszechnie obowiązującego sposobu życia, z którym - jak czuliście przez
skórę - coś było bardzo nie tak... A przynajmniej czuliście, że nie
nadaje się ono w ogóle do tego, co tak naprawdę chcieliście robić w
swoim życiu... No ale próbowaliście się jakoś dostosować, próbowaliście
być dla innych niezauważalni. Dlatego za każdym razem, gdy coś was
olśniewało, gdy wymyślaliście jakiś wspaniały projekt, potem sami to
sabotowaliście... Nie piję tu do nikogo konkretnego, Jane, ale...
puszczam znacząco oko.
A zatem, Shaumbro, kihak! Dla tych 99 osób, które będą sprowadzać tu
nowe poziomy energii Źródła, to będzie bardzo intensywny rok. Rok
wielkich zmian i ewolucji. Rok pracy ze mną - hmmm, cały rok - rok pracy
z istotami anielskimi, które przybędą tu specjalnie po to, aby was w
tym projekcie wspierać. Będziemy mieć cały zespół aniołów do pomocy,
będziemy omawiać z nimi wiele kwestii. A co możecie zrobić, jeśli nie
jesteście jedną z tych 99 osób, które wezmą bezpośredni udział w tym
projekcie? Jest coś, co możecie wówczas zrobić? (Ktoś mówi: "Modlić
się") Modlić się (Adamus się śmieje) Nie, to może niekoniecznie, ale jak
najbardziej możecie stać się częścią tej grupy w sensie energetycznym.
To tak jak wtedy, gdy wysyła się w kosmos prom kosmiczny - na jego
pokładzie jest zaledwie kilka osób, natomiast w kontroli naziemnej
pracuje ich cały wielkie sztab. Wiele osób czuwa nieustannie nad tym,
aby misja się powiodła i to jest właśnie to, co każdy z was może robić,
jeśli zechce uczestniczyć w programie 'Kihak' na poziomie energetycznym.
Możecie być częścią załogi kontroli naziemnej tej kosmicznej wyprawy.
Możecie być częścią tej grupy, która... Nie, nie będziecie jedynie
podtrzymywać energii. Wierzcie mi, będziecie jak najbardziej nią
operować, działać. Będziecie dla tych 99 osób w wahadłowcu lecącym w
kosmos niczym energetyczna lina asekuracyjna. Będziecie mogli dzięki
temu pozostawać w samym centrum wydarzeń, a pewna grupa istot - złożona
zarówno z aniołów jak i ludzi - będzie wam dawać wsparcie.
Otóż są takie istoty, które cały czas żyją w górach, to znaczy
dosłownie, we wnętrzu gór. To też są ludzie, nie jacyś tam kosmici.
Pozostają tam od wieków, czy też raczej ich przodkowie udali się tam
całe wieki temu. Jest to częścią ich pracy na rzecz Ziemi - utrzymują w
ten sposób jej energię. Teraz radośnie śpiewają wiedząc, że nadszedł już
czas, by przekazać opiekę nad Ziemią wam, grupie ludzi gotowych
wreszcie przyjąć na siebie tę nową odpowiedzialność.
Są też tacy, którzy przebywają cały czas w zakonach, gdzie mogą w
spokoju oddać się... No cóż, oni to co prawda nazywają modlitwą, ale tak
naprawdę jest to rodzaj inkantacji, czy też medytacji. Pozostają w tych
zakonach od wielu wcieleń, bardzo wielu wcieleń. Owszem, ukrywają się
pod szyldem kościoła, ale tak naprawdę w ogóle nie mają z nim nic
wspólnego. W rzeczywistości podtrzymują energie, póki nie nadejdzie
właściwy czas; energie, które można by nazwać energiami szlachetnymi czy
też krystalicznymi - podtrzymują je oczywiście nie w sensie fizycznym,
ale w swoim wnętrzu - czekając na odpowiedni czas, czekając na
pojawienie się odpowiednich ludzi, ludzi odpowiedzialnych i oddanych,
aby ci sprowadzili na Ziemię Źródło, energie Źródła, ludzi gotowych na
to, by poszerzyć swoją świadomość daleko poza umysł, wykroczyć daleko
poza jego granice, tak daleko, że mogłoby to się wydawać szaleństwem...
Tak więc, moja droga Shaumbro, jeśli nie jesteście w gronie tych 99
osób, to możecie być częścią tych, którzy będą w tym projekcie
uczestniczyć na poziomie energetycznym. (Adamus zwraca się do Lindy)
Mogłabyś podejść do tablicy i wziąć pisak?
LINDA: Tak jest, proszę Pana.
ADAMUS: Oj, nie mów do mnie per 'proszę pana'... Wystarczy 'O mój Panie' (śmiech).
LINDA: O mój Boże! (więcej śmiechu)
ADAMUS: Tak więc, droga Shaumbro, wy też możecie uczestniczyć w tym
projekcie, ale trzeba będzie spełnić pewne wymagania. Wszystko będzie
trwało cały rok. A jeśli się zdeklarujecie, to nie będzie można się
wycofać. Od razu mogę was zapewnić, że w pewnym momencie na pewno
będziecie tego chcieli, ale nic z tego. Jeśli się zdeklarujecie, to
trzeba będzie w tym wszystkim energetycznie uczestniczyć już do końca. A
to oznacza, że będzie się działo... Oj, będzie się działo! Nie
będziecie co prawda brać udziału w co bardziej intensywnych zadaniach, i
być może będzie to dla was błogosławieństwem, a być może nie. Ale jeśli
już zadeklarujecie swój udział, wówczas wciągniemy wasze nazwisko na
listę obsługi naziemnej misji ‘Kihak’, zarówno tu na Ziemi jak i w moim
biurze w innych światach, i nie będzie można się już z niej wypisać.
Pracując w tym swego rodzaju centrum kontroli lotu będziecie odczuwać
różne rzeczy. Będziecie słyszeć różne rzeczy. Będziecie energetycznie
śledzić i wczuwać się w tę grupę 99 osób - wspierając ich, zachęcając
ich - ale również pomagając im ugruntować tę nową energię Źródła tu, na
Ziemi. Dziewięćdziesiąt dziewięć osób nie jest w stanie samodzielnie
sprowadzić na Ziemię i osadzić w niej energii Źródła do tego stopnia, o
którym tu mówimy. Potrzeba do tego całej społeczności ludzi. To zadanie
dla całej wspólnoty. A zatem jeśli chcielibyście zaangażować się w ten
projekt, to wyślijcie mail na adres: [email protected] Już
słyszę, jak przywódcy grup mówią teraz sobie w duchu, że nic im o tym
wcześniej nie powiedziałem. A nie powiedziałem. A zatem
[email protected] Stamtąd otrzymacie formularz do wypełnienia.
Otrzymacie swego rodzaju kwestionariusz, który trzeba będzie odesłać i
wtedy zostaniecie wpisani na listę. Chcielibyśmy poprosić o kilku
ochotników do pomocy w zarządzaniu tym wszystkim, osoby, które zajęłyby
się kwestiami administracyjnymi, technicznymi i wszelkimi innymi, które
będą dotyczyć kompletowania załogi naziemnej obsługi misji 'Kihak'.
Będzie do tego potrzebna cała nasza grupa, Shaumbro, my wszyscy.
Ta energia Źródła, którą będziemy sprowadzać na Ziemię, będzie czymś
zupełnie nowym. Będziemy wszyscy otwierać na nią naszą świadomość,
starać się uzmysłowić sobie, co dzieje się w tym czasie w waszym Ciele
Świadomościowym, tak żeby można było to wszystko jakoś ogarnąć, pojąć,
poczuć, co się dzieje. Oczywiście tylko, jeśli zdecydujecie się wziąć w
udział w tym projekcie... Acha, nic was to nie będzie tym razem
kosztować. Nie będzie żadnych opłat. Będziecie w końcu wspierać
energetycznie ten projekt, więc energia w żadnej innej postaci nie
będzie już potrzebna. A teraz weźmy z tym głęboki oddech. Projekt
‘Kihak’ ogłaszam za rozpoczęty.
Dam wam tylko małą wskazówkę, jeśli zastanawiacie się teraz, czy
zaangażować się w to czy nie. Kilka dni temu, w środę wieczorem,
mieliście bardzo dziwne sny. To dlatego, że zrobiliśmy wtedy wstępne
spotkanie naszej grupy. Mieliście wtedy bardzo intensywne sny, tak że aż
zbudziliście się w nocy albo nad ranem. I nie ma znaczenia, czy
pamiętacie szczegóły tego snu czy nie. Nie ma nawet znaczenia, co to był
za sen. Pracowaliśmy już wtedy z tymi, którzy - jak wiedzieliśmy - mogą
być zainteresowani tym programem. Tak więc, Lindo, jeszcze jeden
kamyczek do twojego ogródka.
LINDA: Dziękuję bardzo.
Czasy wyzwań
ADAMUS: A teraz, Shaumbro, następny temat.
Weźmy głęboki oddech. Wyjdźcie na chwilę z umysłu i naprawdę
wysłuchajcie bez uprzedzeń tego, co wam teraz powiem. Naprawdę, ale to
naprawdę wsłuchajcie się w to wszystko, co kryć się będzie za moimi
słowami, we wszystkie te uczucia i całe to zrozumienie. Postarajcie się w
to wszystko jak najbardziej wczuć.
(pauza)
Najbliższe dwa miesiące, czyli maj i czerwiec, będą czasem jednych z
największych energetycznych wyzwań, z jakimi ta planeta miała dotąd do
czynienia - szczególnie od około połowy maja do połowy czerwca, ale nie
tylko. Przed ludzkością staną teraz jedne z najtrudniejszych wyzwań i
zmian, jakie miały kiedykolwiek miejsce na tej planecie, a wy to
wszystko będziecie odczuwać. Już z resztą od jakiegoś czasu to
odczuwacie. Odczuwacie wszystko to, co do tej pory stanowiło jedynie
preludium nadchodzących wydarzeń.
Napięcie sięgnęło już niemal zenitu, ludzie są bardzo zestresowani,
wręcz tracą głowy. Konflikty sięgnęły już niewyobrażalnego poziomu, a na
dodatek jeszcze dociera teraz na Ziemię zupełnie nowa fala kosmicznej
energii. Energii z innych wymiarów, która teraz wchodzi w rzeczywistość
trójwymiarową, napływa teraz w ilości, jakiej nigdy wcześniej na Ziemi
jeszcze nie widziano, a wszystko to na dodatek zbiega się z bardzo
ciekawymi wydarzeniami astrologicznymi, kiedy to różne planety wchodzą
ze sobą w bardzo szczególne ułożenie, a właściwie to raczej wychodzą z
dotychczasowego ułożenia. Często astrologowie zwracają szczególną uwagę
na zbieganie się planet, ale jak wiecie, ich rozbieganie się jest równie
ważne.
Podczas gdy to wszystko ma teraz miejsce, ludziom przydarzać się będą
bardzo ciekawe olśnienia, pojawią się pewne interesujące odkrycia
dotyczących obiektów fizycznych w waszym wszechświecie. Może to potrwać
całe miesiące, a może nawet lata, zanim niektóre z nich zaczną wychodzić
na jaw, ale na pewno tak się stanie. W ciągu tych kilku najbliższych
miesięcy usłyszycie o planetach, których jeszcze nigdy wcześniej nie
odkryto, o pewnych kosmicznych formacjach, których nikt nigdy wcześniej
nie widział albo które pozostawały póki co niezrozumiałe. A biorąc pod
uwagę obecny poziom stresu, możecie sobie wyobrazić potencjalne
scenariusze tego, co może się dziać w ciągu tych najbliższych dwóch
miesięcy na Ziemi. Niemniej jednak zawsze, zawsze, ale to zawsze
pamiętajcie - to bardzo ważne - że w tym wszystkim w ogóle nie chodzi o
was.
Mówiłem to już nieraz wcześniej i jeszcze nieraz będę musiał to
powtórzyć - macie zwyczaj brania wszystkiego do siebie. A skąd wiadomo,
że właśnie to w danej chwili robicie? Wystarczy, że zaczynacie się
zastanawiać, co jest z wami nie tak, co się z wami stało, dlaczego
czujecie się tak dziwnie, czemu różne sprawy się wymykają, skąd te
zawroty głowy, czemu to wszystko nie ma sensu, co się ze mną dzieje...
To znaczy z wami. Nie ze mną. To wy to robicie. Wciąż macie tendencję do
tego, żeby się zadręczać różnego rodzaju wątpliwościami co do siebie
samych: "Co się ze mną dzieje? Co robię źle? Czego tutaj nie rozumiem?
Dlaczego nikt mi nie powiedział jak sobie z tym radzić? Na pewno
zrobiłem coś źle. A może to przez jakiś mój aspekt? A może to moje
ostatnie wcielenie tak mną pozamiatało, że teraz czuję się zupełnie
wybity z równowagi?" To ostatnie to akurat prawda - będziecie czuć się
wybici z równowagi. Ale to nie będzie miało z wami nic wspólnego.
Spróbujcie sobie wyobrazić przez chwilę napływ wszystkich tych
energii, całą tę ich intensywność. Spróbujcie sobie wyobrazić przez
chwilę świadomość tej planety, tę zbiorową świadomość, na którą to
wszystko, co się teraz dzieje, napiera ze zdwojoną siłą, prąc na nią do
granic jej możliwości, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wyobraźcie
sobie wszystkie te częstotliwości i rytmy właściwe planecie Ziemi, które
mają teraz zupełnie inny, niemalże zupełnie pozbawiony jakiejkolwiek
synchronizacji przebieg, zupełnie inny niż normalnie. To i tak
niespodzianka, że... No cóż, to naprawdę niespodzianka, że jeszcze do
tej pory nie zwariowaliście. To zadziwiające, że ta planeta się
jeszcze nie rozpadła, że się w ogóle jeszcze trzyma.
Oprócz tego tak wysokiego poziomu energii, jakie napływają teraz na
Ziemię, sytuacja na niej jest również dlatego tak bardzo napięta, że
działają tu pewne grupy lub też siły, które nie chcą żadnych zmian,
które starają się oprzeć temu wszystkiemu, co się teraz dzieje, całej
tej ewolucji świadomości. Widać, że bardzo silnie starają się temu
wszystkiemu zapobiec, powstrzymać to. Wystarczy posłuchać jak ciągle
mówią o 'powrocie do starych, dobrych czasów'. Mogę wam od razu
powiedzieć - a jeśli mi nie wierzycie, to możecie spytać o to swoje
własne aspekty z poprzednich wcieleń - że te czasy może i były stare,
ale już na pewno nie były dobre! Może i owszem, były niesamowite - nie
przeczę, ale nijak mają się do tego, co się tu dzieje teraz.
Śmiać mi się chce, gdy słyszę tych wszystkich ludzi mówiących o
powrocie do tego, jak było sto, tysiąc, czy dwa tysiące lat temu,
pragnących niemalże powrócić do czasów Atlantydy czy nawet Lemurii... Po
pierwsze, nie można się już cofnąć. Można spróbować, ale nic z tego nie
będzie. Po drugie, to wcale nie były dobre czasy! W czasach Lemurii
dużym wyzwaniem było dla was pozostanie w ciele fizycznym. Część was
chciała stamtąd spieprzać tak szybko, jak się tylko da! Z kolei inni z
was dali się uwieść naturze tej planety.
A jacy byliście wtedy brzydcy! Wyglądaliście jak dinozaury, a
przynajmniej niektórzy z was. Inni z kolei wyglądali jak ryby albo ptaki
i mieli dwie czy trzy głowy i dziesięć stóp. Oj, śliczni to wy nie
byliście! (Śmiech) Teraz wyglądacie dużo lepiej. Jesteście o wiele
ładniejsi. O wiele ładniejsi.
Tak więc, droga Shaumbro, nieraz jeszcze usłyszycie od pewnych grup i
osób, że dobrze byłoby cofnąć się do tego, jak było kiedyś. Ale tego się
nie da zrobić. Wszelkie próby w tym kierunku spowodują jedynie
niepotrzebny dodatkowy stres i napięcie.
Popatrzcie, w jaki sposób rozpoczął się maj! A to był dopiero
początek. Jeszcze bynajmniej nie koniec. Spójrzcie tylko, co się stało w
tym tygodniu. A to dopiero początek...
Jednocześnie są takie obszary - i to wiele z nich - w sferach
okołoziemskich, gdzie... Sfery okołoziemskie to niefizyczne światy,
które, można by powiedzieć, otaczają Ziemię. To tam snują się te
wszystkie duchy i zjawy, to tam trafiają wszystkie te aspekty, które są
wciąż nieźle popieprzone. To tam się wałęsają wtedy, gdy nie są akurat
zajęte uprzykrzaniem wam życia. To wreszcie tam trafiają w okresie
między jednym wcieleniem a drugim wszystkie te istoty, które mają bardzo
silne przekonania, bardzo sztywne systemy wierzeń, w szczególności o
charakterze religijnym, a także narkomani i inne istoty silnie od czegoś
uzależnione. One nie idą do nieba, ale nie idą też do piekła. Trafiają
do sfer okołoziemskich, które są dla nich swego rodzaju niebem i piekłem
w jednym. A gdy już się tam znajdą, nadal doświadczają dokładnie tego
samego, co robili tutaj. Tyle tylko, że może teraz z większą płynnością,
może idzie im to trochę lepiej. Tam naprawdę mogą dać upust swoim
wierzeniom, odgrywać wszelkie iluzje. Te sfery nie otaczają oczywiście
Ziemi w sensie dosłownym, fizycznym, ale są bardzo mocno energetycznie
powiązane z Ziemią do tego stopnia, że nawet znajdują się tam
niefizyczne odpowiedniki pewnych cech świata fizycznego. Innymi słowy,
istoty tam będące mogą z łatwością odgrywać wszystko to, co robili na
Ziemi.
Pewna część sfer okołoziemskich znajduje się teraz w zupełnym chaosie.
Wręcz totalnym. Jedno wielkie zamieszanie. Kiedyś w ogóle nie było sfer
okołoziemskich. Nie istniały. Nie otaczały jeszcze tej wspaniałej
planety w początkowym okresie jej istnienia. Dopiero gdy zaczęliście
umierać, gdy zaczęliście wychodzić ze swych ciał biologicznych, to w
pewnym momencie zatęskniliście za Ziemią i zamiast wracać w sfery
anielskie, woleliście pozostać w pobliżu, tworząc swego rodzaju
parapsychiczną chmurę wokół Ziemi. Z czasem zrobiło się tam naprawdę
bardzo tłoczno. Możecie sobie wyobrazić wszystkie te istoty, które do
tej pory wcielały się na Ziemi i tu umierały, a których aspekty wciąż
krążą wokół tej trójwymiarowej rzeczywistości.
Nie zrozumcie mnie źle, w sferach okołoziemskich jest kilka naprawdę
bardzo bezpiecznych i pięknych miejsc, takich jak na przykład Ośrodek
Shaumbry. Nie wszędzie zatem jest tam aż tak źle, no ale możecie sobie
wyobrazić, jak to jest, gdy wędruje tam raz za razem tak bardzo wiele
istot i spędza tam cały czas pomiędzy jednym swym wcieleniem a drugim. W
przypadku większości z nich powrót na Ziemię nigdy nie jest wynikiem
świadomego wyboru. Pora rozwiać już ten mit o tym całym starannym
planowaniu życia i dokonywania wyborów za każdym razem, gdy jakaś istota
inkarnuje się na Ziemi. Wiele z tych istot jest tu po prostu zasysanych
z powrotem prosto ze sfer okołoziemskich i nigdy nie udaje im się z
nich wyrwać. To jest niczym zasysający wszystko w siebie energetyczny
korytarz, który po prostu wciąga je z powrotem w dół, z powrotem w ciało
fizyczne, z powrotem na Ziemię. I wtedy nagle zdają sobie sprawę, że
pstryk i znów tu są.
A zatem w sferach okołoziemskich panuje teraz ogromny chaos, który ma
wpływ i na was, ponieważ jesteście do nich energetycznie podłączeni.
Macie tam swoich bliskich. Sami tam nieraz byliście. Wielokrotnie były
one waszym domem pomiędzy jednym wcieleniem na Ziemi a drugim. Więc
możecie sobie wyobrazić, jak ten cały chaos i bałagan, który ma tam
teraz miejsce, wpływa zarówno na was jak i na to, co się dzieje teraz na
Ziemi.
Jakby tego jeszcze było mało, swoje trzy grosze dorzucają jeszcze
istoty z innych światów - obcy, czy też kosmici, jak wy ich nazywacie,
choć tak naprawdę, to my wszyscy jesteśmy kosmitami, wszyscy jesteśmy tu
przybyszami skądinąd, zgadza się? Ale te istoty, o których teraz mówię,
wtrącają się w nie swoje sprawy. Ingerują w coś, w co ingerować nie
powinny. Można powiedzieć, że one również są istotami anielskimi, ale to
nie są tego rodzaju anioły, których głowy otacza poświata pięknej
aureoli. To są anioły, które wciąż starają się ingerować we wszystko to,
co się tu dzieje. Oczywiście w większości przypadków trzymają się od
Ziemi na odległość. A dlaczego? Dlaczego wolą trzymać się od tej planety
z daleka? Bo boją się, że zostaną tu wciągnięte. Wiedzą, że gdy się już
raz tutaj znajdą, to pozostaną tu na tysiące wcieleń, zagubią się i
kompletnie zapomną, po co się tu w ogóle zjawiły. Będą zachodzić w
głowę, po co się tu do cholery pakowały? No bo wtedy będą musiały robić
wszystkie te typowe dla ludzi rzeczy, takie jak ubieranie się i
chodzenie do szkoły, a co gorsza, codzienne wstawanie do pracy. One za
nic nie chcą chodzić do pracy! (Śmiech) Śmiejcie się, ale to naprawdę
jedna z najbardziej przerażających rzeczy, jaką mogą sobie wyobrazić. Że
niby co?! Do pracy!? (więcej śmiechu) Po prostu nie chcą zostać
niewolnikami.
Zrozumieliście tę aluzję? Nie chcą być niewolnikami. No dobrze, dobrze. Bez obaw.
Tak więc, droga Shaumbro, te istoty reprezentują takie - jak wy to
nazywacie - siły nadprzyrodzone, które, po pierwsze, nie wierzą, że
Źródło w ogóle istnieje, a po drugie robią wszystko, aby do tego Źródła
powrócić. Brzmi to jak sprzeczność? Oczywiście, bo to jest sprzeczność.
Jak najbardziej. Absolutnie. Stąd bierze się właśnie całe to
zamieszanie, cały ten chaos.
Tym istotom wydaje się, że ludzie, że istoty anielskie nie dadzą rady
udźwignąć wolnej woli, boskiej woli, czy po prostu wolności, i tyle.
Zamiary mają może i szlachetne - wydaje im się, że w ten sposób chronią
całe istnienie (w które tak naprawdę i tak nie wierzą); myślą, że w ten
sposób ocalą całe stworzenie od zupełnego upadku, który by mu według
nich groził, gdyby istotom anielskim dać pełną wolność. Czy to nie brzmi
trochę tak jak te scenariusze, które rozgrywają się tu na Ziemi od
niepamiętnych czasów? Absolutnie! A to wszystko dlatego, że - o czym
będziemy mówić znacznie więcej w Warszawie - te istoty ingerują z
zewnątrz w to, co się tu na Ziemi dzieje.
Ich celem... Och, one uważają, że przyświeca im bardzo szlachetny i
słuszny cel - ale to, co robią, jest tak naprawdę żerowaniem na waszej
energii, wysysaniem stąd sił życiowych i karmieniem się kosztem innych.
Czyli tak naprawdę to zwykła kradzież energii. I jakkolwiek
irracjonalnie by to nie brzmiało, one kradną energię po to, aby
spróbować wrócić do Domu, nawet jeśli faktycznie w istnienie Domu w
ogóle nie wierzą. A to wszystko dlatego, że nawet w najciemniejszych
istotach - mówiąc najciemniejszych mam na myśli pozbawionych świadomości
albo posiadających ją w bardzo małym stopniu - a więc nawet w
najciemniejszych istotach znaleźć można tę odrobinę światła, tę odrobinę
świadomości, ten cień przeświadczenia, że istnieje coś więcej. I to
malutkie coś… (wyciąga czyjś piracki nóż i zaczyna nim wymachiwać). I to
malutkie coś w nich cały czas stara się wrócić do Domu…
Ha! Ha! Ha! (Śmiech, gdy ktoś daje mu większy piracki miecz) Ha!
Wyzywam cię na pojedynek! (więcej śmiechu, gdy Adamus 'pojedynkuje' się z
Davidem.) Przestraszyłem niektórych z was, co? Skrócę was o głowę! Oj
nie, tego lepiej nie mówić. Za bardzo przypomina wam to doświadczenia z
poprzednich wcieleń, hm?
Żyjąc w obecnych czasach
Znacie już zatem wszystkie czynniki, które mają wpływ na to, co się
teraz dzieje na Ziemi. Ich kulminacja będzie miała miejsce właśnie w
ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Nie staram się was przestraszyć, nic z
tych rzeczy. To tak naprawdę żaden dramat, ponieważ każdy z was - każdy
jeden z was, kto nas teraz słucha i ogląda (Adamus patrzy do kamery),
każdy z was jest całkowicie bezpieczny... Widzę, że ponumerowaliście
sobie kamery. Tak trudno było się w nich połapać? Raz... dwa... trzy...
(Śmiech publiczności i Adamusa)
A zatem jesteście absolutnie bezpieczni. Tak naprawdę właśnie teraz
jest dla was najlepszy czas do tego, aby wychynąć wreszcie ze swej
duchowej mysiej dziury. Pora wreszcie z niej wyjść, przestać się ukrywać
i zacząć wreszcie żyć na tej planecie pełnią życia.
Jak już mówiłem, jest tu teraz więcej energii niż kiedykolwiek
przedtem, więcej możliwości, aby rozwinąć swoją świadomość, więcej
wsparcia ze strony istot z innych wymiarów, które wierzą w wolność,
które rozumieją, czym jest Źródło - bo stamtąd przychodzimy, które
rozumieją, czym jest suwerenność - bo tam zmierzamy i które rozumieją
wreszcie, czym jest miłość. Nie w ten sposób, że miłość może złamać wam
serce, ale to, że miłość rozszerza świadomość i że wszystko tak naprawdę
zaczyna się od miłości do siebie samego. To stąd wszystko się zaczyna.
A zatem właśnie teraz jest najlepszy czas na to, aby zrobić ten krok,
aby skoczyć wreszcie na głęboką wodę, aby zrobić wszystkie te rzeczy, o
których tyle czasu marzyliśmy, aby poważyć się na odrzucenie tej
fałszywej tożsamości, która od tak dawna was krępuje. Porozmawiamy o tym
jeszcze więcej za chwilę. To są naprawdę najwspanialsze na to czasy.
Najlepsze w całej historii Ziemi.
Odrzućcie wszystko to, co tymczasem powoduje w was niepokój. Na
przykład przestańcie czytać gazety, jeśli to one zakłócają wasz spokój.
Nie mówię, że w czytaniu gazet jest coś złego, ale one koncentrują się
jedynie na... Powiem teraz coś, co z pewnością nie spodoba się ani
Cauldre’owi ani Lindzie.
Moi drodzy przyjaciele, na wszelkie media wywierany jest ogromny wpływ
przez istoty z innych wymiarów. Obcy nie są głupi. Może nie są zbytnio
uświadomieni, ale świadomość i inteligencja nie mają ze sobą nic
wspólnego.
Można by powiedzieć, że te istoty są bardzo dobrze wytrenowane w tym,
co robią. Są bardzo mocno skoncentrowane na swojej pracy, ale
jednocześnie nie zbliżają się zbytnio do Ziemi. Naprawdę nie przylatują
tu w tych swoich latających talerzach, więc dajcie już sobie z tym
spokój. Nie wsadzają wam sond w... nos (śmiech) ...czy jakiekolwiek inne
otwory. Niemniej jednak dobrze wiedzą, przy pomocy jakich środków
najłatwiej manipulować ludźmi i wpływać na ich poczynania. Aha, no i nie
uwierzylibyście, w jak bardzo oczywisty sposób się to czasem dzieje.
Wywierają wpływ na takie rzeczy jak media, ponieważ media mają
bezpośredni dostęp do masowej świadomości, do ludzkich umysłów. Uderzają
prosto w ludzką skłonność do dramatyzowania.
Nie chcę, abyście winili za to wszystko Bogu ducha winnych
dziennikarzy. Nie obwiniajcie też za to koncernów medialnych. Już raczej
ludzi, którzy nie chcą, czy też nie potrafią czytać między wierszami.
Ośmielę się też powiedzieć, że obcy wywierają również znaczny wpływ na
kościoły i religie, a także, moi drodzy przyjaciele, na wszelkie duchowe
ugrupowania, ponieważ nimi najłatwiej manipulować. I mówię to otwarcie
przed kamerami. Nimi najłatwiej jest manipulować. A dlaczego? Ponieważ
większość duchowych ugrupowań - i mówię to głośno - to jedynie
przedłużenie oficjalnych religii. I... (ktoś klaszcze) Dziękuję. Jednej
osobie podoba się to, co mówię (więcej oklasków i trochę śmiechu). Nie,
nie chodziło mi akurat w tym momencie o oklaski... ale zawsze są mile
widziane (śmiech).
A zatem obcy wykorzystują tego rodzaju grupy, których celem jest
samodoskonalenie (Adamus spluwa na podłogę) albo jakiś samorozwój
(Adamus ponownie spluwa)... O, przepraszam ...do manipulowania
energiami. I cały czas to robią - teraz też. Ale nie ma się czego bać.
Absolutnie nie macie się czego obawiać. No chyba że wiecie, że
pozwalacie się wciągać w dramatyzowanie i całą tę szopkę, a potem nie
wiecie, jak się z tego wydostać.
Teraz jest zatem najlepszy cza na to, aby zrobić wszystko to, co
kiedykolwiek chcieliście zrobić. Wszystko, bez żadnych wymówek, i cały
czas oddychać tą energią, nawet jeśli gazety atakują was pełnymi
dramatów nagłówkami, nawet jeśli wokół was dzieją się dziwne rzeczy,
nawet, a właściwie szczególnie wtedy - zapamiętajcie to sobie,
podkreślcie to na czerwono, zapiszcie to sobie drukowanymi literami,
cokolwiek - szczególnie wtedy, gdy na Ziemi pojawią się latające spodki.
To nie będzie Jezus ani żaden inny zbawiciel, a jedynie te istoty,
które chcą ingerować w waszą suwerenność. Nie będzie z nich tu żadnego
pożytku.
(do Lindy) To tylko taka mała rozgrzewka przed Polską.
LINDA: Och... O rany...
ADAMUS: Przygotowuję powoli Cauldre'a na dopiero niesamowite rzeczy, które tam ujawnię.
LINDA: O kurczę...
ADAMUS: Tak więc, droga Shaumbro, zdajcie sobie wreszcie sprawę z
tego, że wokół was pełno jest manipulacji, sterowania i wodzenia ludzi
za nos... No i padło wreszcie to pytanie, a ja teraz wypowiem je na
głos: Skąd macie wiedzieć, że ja też wami nie manipuluję? Że was właśnie
teraz nie hipnotyzuję? Hm? No skąd? Ponieważ wy tego nie chcecie! To
jedyna odpowiedź. Ponieważ tego nie chcecie, nie zgadzacie się na to,
dlatego nie można wami manipulować. Nawet gdybym próbował, to nie
pozwolilibyście mi tego zrobić. Zgadza się? (Publiczność odpowiada:
"Tak") Nie zabrzmiało to zbyt przekonująco... (Publiczność krzyczy:
"Tak!") No teraz to co innego.
To jest tylko kwestia suwerenności. Do tego się to wszystko sprowadza.
Tu chodzi o wolność. O wasze połączenie z Bogiem, którym sami
jesteście. Nie ma znaczenia, co ktoś mówi. Włącznie ze mną, włącznie z
jakąkolwiek inną istotą i włączając w to wszystkie te materiały, które
przekazujecie innym mówiąc im, że koniecznie muszą to przeczytać.
Czyżby?!
Te wszystkie wskazówki i rady... Naprawdę myślicie, że są w stanie
poprowadzić ludzi ku suwerenności? Jeśli macie zamiar namawiać ludzi do
czytania tych czy innych materiałów, to lepiej się przez chwilę
zastanówcie. Odpowiedzcie sobie na pytanie, co czuliście, kiedy sami je
czytaliście. Tylko bez dramatyzowania! Wydaje wam się, że skoro byliście
czymś bardzo podekscytowani i przerażeni, to musicie wysłać to potem do
wszystkich innych. Tylko po co?! Czy w ten sposób przyczyniacie się do
czyjejkolwiek suwerenności? Czy to poprowadzi kogokolwiek ku wolności?
Albo czy to zwróci wam wolną wolę, którą co prawda zawsze mieliście, ale
której sami się zrzekliście już dawno temu? Czy to wam ją zwróci? Czy
też będziecie jedynie siebie oraz innych coraz bardziej nakręcać? To są
kryteria, którymi powinniście się kierować. I czy to będzie coś, co ja
wam powiedziałem, czy ktokolwiek inny, to tylko te kryteria się liczą...
Dotarło? (Publiczność odpowiada, "dotarło") Dobrze. Tak więc...
Droga Shaumbro... och, powinienem wziąć sobie jakąś skrzynkę i stanąć tu przed wami i... O, tak!
A zatem energie są teraz bardzo, bardzo intensywne. Jeśli cokolwiek ma
się jeszcze stać na tej planecie, to wydarzy się to właśnie teraz, w
przeciągu tych kilku następnych miesięcy. Choć wcale nie musi. I wcale
nie musi to też być coś złego. Ale jeśli coś ma się wydarzyć, czy byłoby
to związane z pogodą, z terroryzmem, czy z finansami... Dobrze wam
radzę, przyglądajcie się uważnie wszystkiemu, co się będzie działo w
ciągu tych dwóch najbliższych miesięcy, szczególnie pod kątem finansów.
Właśnie finansów.
Pieniądze to tylko energia, ale do tej pory była bardzo mocno
zmanipulowana i pokręcona. Pieniądze dają ludziom dziwne poczucie siły,
bo wtedy mogą zniewalać innych ludzi, czy to dosłownie, czy też w tym
sensie, że mogą nimi manipulować. Dlatego właśnie ludzie gromadzą
pieniądze od zamierzchłych czasów i to na wszelki możliwy sposób,
uciekając się do wszelkich możliwych metod.
Ale powiem wam, że teraz już pieniądze, wszelkie środki finansowe na
Ziemi, będą redystrybuowane na nowo. I nie mam tu na myśli żadnej formy
komunizmu. Mówię o sprawiedliwości, ponieważ do tej pory zbyt wielu
ludzi, zbyt wiele staro-energetycznych przedsiębiorstw, zbyt wiele osób
skupiających władzę, gromadziło te środki jedynie dla siebie i
sprzeniewierzało je potajemnie. Ale ludzie nie będą już tego dłużej
tolerować. Ziemia nie będzie już tego dłużej tolerować.
I wiecie co? Nie istnieje żaden brak obfitości. Nie ma żadnego
rurociągu z dobrobytem, który trzeba pilnować i przykręcać, żeby nie
zabrakło. Nie ma żadnego ograniczonego zasobu dóbr. Istnieje
nieskończona obfitość energii, nie mówiąc już o tym, że teraz będzie tu
jeszcze na dodatek Nowa Energia, co sprawi, że zasoby energii staną
się dla wszystkich jeszcze bardziej dostępne.
Jakaś część świadomości ludzkości powiedziała w pewnym momencie, że
już dosyć. Dosyć już tej nierówności. Każdy, kto rodzi się na tej
wspaniałej planecie, powinien mieć równe szanse. A potem już wszystko
zależy od tego, co z tym zrobicie, ale początek musi być równy. Dopiero
wtedy decydowanie o tym, co ma się zamiar z tym życiem zrobić, ma sens.
Wtedy już wszystko zależy od was, zrobicie z tym co zechcecie, ale pod
warunkiem, że każdy będzie mieć równe szanse.
Równe szanse na co? Na odkrycie własnego Jam Jest. Moglibyśmy ubrać to
w wiele różnych słów, ale i tak wszystko sprowadza się do integracji i
odkrycia swojego Jam Jest, swojej prawdziwej istoty, bez manipulacji i
ingerencji płynących z innych wymiarów, bez mieszania się kogokolwiek w
to, co się tutaj dzieje. I to ma właśnie teraz tutaj miejsce. To się
właśnie teraz tutaj dzieje, dlatego w ciągu tych dwóch najbliższych
miesięcy będziecie świadkami zbiegania się dwu różnych rodzajów energii,
kiedy to, co stare spotyka się z tym, co nowe; gdy te siły, które
starają się utrzymać obecne status quo konfrontują się z tymi, które
pragną wolności, gdy nowe prawdy zderzają się ze starymi kłamstwami. I
to się właśnie teraz dzieje. Jesteście teraz w samym tego środku. W
samym środku burzy.
Tylko nie panikujcie, nie lękajcie się. Nie zróbcie nic szalonego
powodowani strachem czy nakręceni własnym dramatyzowaniem. Jeżeli już
macie ochotę zrobić coś szalonego, to niech to będzie z miłości. Niech
powoduje wami miłość, zmysłowość i chęć smakowania życia, a nie strach.
Mówiłem już wcześniej, że niektórzy z was, powodowani swą ogromną
miłością dla tej planety, są nieco... hm... nie są za bardzo przekonani
do wchłaniania tej niebiańskiej energii. Macie intuicyjne zrozumienie
tego, co się tu teraz dzieje; tego, że jest to swego rodzaju punkt
zwrotny, pewnego rodzaju przełomowa chwila, chwila oddzielenia, a jakaś
cząstka was wcale nie chce jeszcze stąd odejść, bo przecież dopiero
teraz zaczyna się najlepsza zabawa, dopiero teraz pojawią się na Ziemi
owoce waszej pracy, efekty waszego oddychania, dopiero teraz spełniają
się wasze marzenia. I to już się dzieje, to już się dzieje.
Cały czas uważnie mierzymy po naszej stronie wszystkie te ziemskie
energie. Nie mamy tu oczywiście żadnych elektronicznych mierników, po
prostu wczuwamy się w energie. Mierzymy w ten sposób wiele różnych
rzeczy, dzięki czemu wiemy, w jakim kierunku podąża świadomość na Ziemi,
włączając w to wszystko, co dzieje się teraz z Gają (co, nawiasem
mówiąc, jest świetnym sposobem na mierzenie energii) i wiemy już, że
świadomości na tej planecie doświadcza przełomowych zmian. Cały czas
istnieją jednak siły, które nie chcą do tego dopuścić. Wystarczająco
wielu ludzi jest jednakże przeświadczonych o tym, że to już ten czas i
to miejsce, że to wszystko powinno zadziać się tu i teraz.
W ciągu kolejnych dwóch miesięcy starajcie się dużo oddychać. Dużo
oddychajcie. Jeśli zapomnieliście, jak się oddycha, to wejdźcie na
www.newbreath.net i ściągnijcie sobie jakiś plik z oddychaniem w
wykonaniu Andry. Wydajcie te kilka dolarów. Nawet jeśli ściągnięcie tych
plików nic nie kosztuje. A czemu? Ponieważ Andra lubi wystawne życie!
Tak samo jak ja! I tak samo jak wy! (Śmiech) (ktoś mówi: "To było
śmieszne") To było naprawdę zabawne! (więcej śmiechu) Andra co prawda
jeszcze się zastanawia, czy to aby na pewno było zabawne, ale... Było,
było!
Och, moja droga Shaumbro, no proszę was, te wszystkie wasze problemy z
obfitością... Wiecie ile skarg słyszałem o tym, ile kosztuje udział w
projekcie Kihak? Zbyt wiele. O wiele za wiele. Sprowadźcie pieniądze w
swoje życie i przestańcie się tym wreszcie stresować. Powiem wam za
kilku minut jak to zrobić.
Gaja
A zatem następna kwestia w programie dzisiejszego spotkania... Jak stoimy z czasem? (Patrzy na zegar) Aha, w porządku.
Następny temat na dziś to Ziemia, Gaja i wszystko co się z nią wiąże.
Gaja nas opuszcza, taka jest prawda. Gaja odchodzi. Powiem to na wszelki
wypadek jeszcze raz, żeby nie było żadnych wątpliwości. Gaja odchodzi. A
dlaczego? Bo Gaja to taki sam duch jak i wy, taka sama istota, jak wy,
anioł wspierany przez miliony innych anielskich istot, w tym wielu z
was. Wielu z was czuje silne powiązanie z Gają. Gaja pochodzi z Domu
Isis i jest bardzo czystą, kochającą i - jak można by to nazwać - bardzo
kobiecą, bardzo piękną i jednocześnie twórczą energią.
Gaja - mam tu teraz na myśli tę anielską istotę o imieniu Gaja -
pojawiła się na tej planecie miliony lat temu, aby tchnąć w tę skałę
energię siły życiowej. Jej pojawienie się tutaj poprzedziły wizyty
innych istot anielskich - nie w formie fizycznej, ale w postaci
ezoterycznej - które wpierw przyniosły tu ze sobą swego rodzaju projekt
czy też wzór dla energii krystalicznych, które ostatecznie umożliwiły
Gaji połączenie się z tą planetą. To dlatego właśnie ta planeta jest
wypełniona energiami krystalicznymi, jest w nią wbudowana swego rodzaju
siatka krystaliczna. Nie musicie zaraz zgłębiać wiedzy na ten temat, po
prostu ją poczujcie.
W Ziemi, co oczywiste, znajdują się ogromne pokłady kryształów. To są
te same kryształy, które były powszechnie używane w czasach Atlantydy
jako źródła energii, choć teraz już jej w nich nie znajdziecie. A może
jednak? Może jednak? Później wrócimy jeszcze do dyskusji na temat
kamieni szlachetnych, kryształów i wszelkich innych ziemskich skał.
W jądrze Ziemi też znajduje się wielki kryształ. Nie ważne, co na ten
temat twierdzą wasi naukowcy. Jądro Ziemi to kryształ. Myśleliście, że
jest tam tylko płynna lawa? Na pewnych głębokościach rzeczywiście tak
jest, ale w samym jądrze Ziemi jest piękny, duży, jak najbardziej
materialny kryształ, który otoczony jest ponadto energią krystaliczną.
Jest on konieczny do tego, aby ta planeta mogła istnieć, a ponadto
umożliwia Gaji pozostawanie tutaj jako dusza Ziemi.
Gaja przybyła tu bowiem dopiero wtedy, gdy cała ta goła skała, jaką
była kiedyś Ziemia, została obsadzona krystalicznymi nasionami. A jaka
była pierwsza rzecz, jaką zrobiła Gaja, gdy tylko się tu pojawiła? (Ktoś
mówi: 'oddech') Tchnęła siebie w tę skałę, dokładnie. Świetnie.
Myślałem, że powiecie, że uciekła z krzykiem (śmiech). Tak, tchnęła w tę
skałę siebie, podobnie jak wy możecie to zrobić w przypadku kamieni i
wszystkich innych rzeczy i powołać je w ten sposób do życia. Tchnęła w
Ziemię siebie.
A kiedy na Ziemi rozwinęło się już życie w postaci lasów, oceanów,
nieba, powietrza, ognia i wszystkich tych innych rzeczy, to wysłała
e-mail do Zakonu Arki o tym, że... Niebiański e-mail oczywiście... Coś
was dzisiaj moje żarty nie śmieszą (śmiech). Możemy puścić jeszcze raz
na chwilę ten slajd? Powiem wam co zrobię (dużo śmiechu, gdy na ekranie
pojawia się slajd). Powiem wam co zrobię. Od tej pory zawsze wpierw
poproszę o slajd, a dopiero potem powiem wam jakiś żart.
A zatem kiedy Gaja była już gotowa, kiedy wykonała swoje zadanie i
stworzyła wszystkie ówczesne gatunki żyjące wtedy na Ziemi - z których
wiele już wyginęło, bo były to swego rodzaju prototypy życia,
biologiczne potencjały - wówczas wysłała wiadomość do Zakonu Arki, do
istot anielskich, by oznajmić im, że oto jest już gotowa. Gotowa na to,
by sprowadzić na Ziemię anioły. No i wtedy rozpoczęły one migrację
tutaj, zaczęły się tu powoli pojawiać.
Gaja zrobiła naprawdę niesamowitą rzecz na tej planecie. Ale tak jak
wszystkie istoty, jak każda cząstka świadomości, potrzebuje się
rozwijać. Ona chce się dalej rozwijać, dalej ewoluować. Zrobiła już co
do niej należało i teraz nadszedł czas, by pójść dalej.
Będzie to być może trwało setki, a nawet tysiące lat. Nie zniknie
jutro, ale już się do tego przygotowuje. Przygotowuje się do odejścia,
dlatego uwalnia wszystkie te energie, które nie są już częścią Ziemi.
Przygotowuje się do swojego odejścia, ale także przygotowuje na to
ludzi, aby zaczęli wreszcie sami dbać o swoją własną ziemię, o swój
własny plac zabaw. Mówi im, aby pamiętali o wodach, które im dała. Aby
pamiętali o ogrodach, które czynią Ziemię tak piękną. Aby pamiętali o
lasach, które dają wam cień, wzrost, oczyszczenie. Aby pamiętali o
zwierzętach, które są tu po to, aby wam służyć, ponieważ w pewnym sensie
one też są wami. To będzie wkrótce wasza planeta, więc nauczcie się ją
doceniać. Zrozumcie, jak wiele dla was robi.
Każdy, kto był na Ziemi, pozostaje w bardzo bliskim związku z Gają, z
całą tą planetą. Ale Gaja, podobnie jak wszystkie istoty świadome, chce
dalej ewoluować. Energia i świadomość nigdy nie stoi w miejscu i Gaja
też nigdy nie miała zamiaru pozostawać tu na zawsze, podobnie jak wy nie
macie takiego zamiaru. Podobnie jak Gaja wyewoluujecie i ruszycie
dalej.
A co Gaja zamierza potem robić? Przeniesie się do tych ponad stu
Nowych Ziem, które są właśnie na etapie projektowania i budowy. W skały
podobne niegdysiejszej Ziemi zostanie tchnięta energia siły życiowej.
Gaja zabierze na nie ze sobą całe swoje doświadczenie, wszystko, czego
się tu nauczyła, a wraz z nią wyruszy tam kadra innych istot anielskich -
z których część niedawno jeszcze pozostawała w ludzkiej postaci - aby
zasiewać życie na innych planetach.
Gaja ma zatem zamiar udać się do tych niefizycznych wymiarów, w
których znajdują się repliki Ziemi - nie w formie fizycznej, ale w
formie energetycznej i świadomościowej - i tchnąć życie w te niefizyczne
niebiańskie wymiary, aby i one mogły stać się kiedyś takie jak Ziemia.
Zabierze ze sobą do pracy - a raczej powinienem powiedzieć, że zaprosi -
wielu wolontariuszy, którzy wyruszą wraz z nią do tych ponad stu
miejsc, które pozostają teraz w budowie. Niektóre z nich są już na
ostatnim etapie konstrukcji, niemalże gotowe przyjąć istoty anielskie,
które nigdy jeszcze nie doświadczyły życia na Ziemi, które nigdy nie
zaznały tego niesamowicie pięknego zmysłowego doświadczenia, jakim jest
życie - prawdziwe, fizyczne życie. Nie życie anielskie, bo to jest
lekkie, puchowe, mięciutkie, pełne powietrza, puste w środku. A już
szczególnie w porównaniu z tym tutaj, które jest soczyste i chrupiące.
Chrupkie w środku, że aż strzela w zębach. Grrr! I jest prawdziwe i to
do tego stopnia, że aż można się w nim zagubić. Tak prawdziwe, że można
zapomnieć, kim się jest, albo tak prawdziwe, że można - co gorsza - z
łatwością udawać, że jest się kimś, kim tak naprawdę wcale się nie jest.
Gaja zabierze zatem ze sobą wiele innych istot. Być może także was,
jeśli się na to zdecydujecie, by wraz z nią tworzyć Nowe Ziemie. To
właśnie dlatego Gaja stąd odchodzi. Nie dlatego, że powoduje nią
niesmak, nie dlatego, że doznała tu porażki, a wręcz odwrotnie - właśnie
dlatego, że jej misja okazała się sukcesem. Niemniej jednak jej
odejście powoduje na Ziemi dodatkowe napięcia.
Zastanawiacie się teraz, co w takim razie z tymi ludźmi, którzy robią
przekazy od Gaji? Przecież jest ich tak wiele. Tak, i będzie jeszcze
więcej, bo teraz, gdy Gaja przygotowuje się do odejścia, ma jeszcze
kilka ważnych rzeczy do zrobienia. Po pierwsze, rekrutuje tych, którzy
chcieliby udać się z nią na Nowe Ziemie i stać się częścią tego zespołu,
który będzie je z nią tworzył.
Przyciąga też do siebie nowe osoby, nowych posłańców, którzy zaczynają
głosić jej przekazy, upubliczniać jej przesłanie, w którym nieustannie
przypomina ludziom, aby zwrócili większą uwagę na tę piękną planetę, aby
pamiętali, czego tu dokonali, aby nie zapominali, czym jest to miejsce.
Bo to jest naprawdę miejsce wyjątkowe... Jeśli ktoś chce doświadczyć
wzniesienia, jeśli chce stać się wspaniałą niebiańską istotą, to nie ma
innej drogi, jak poprzez wcielenie się na Ziemi, na tej jedynej w swoim
rodzaju planecie. Bo póki co istnieje tylko jedna taka planeta. Tylko
jedna. Och, oczywiście jest wiele innych planet, wiele innych światów, z
których wiele uważa się za bardziej od was inteligentnych. I cóż z
tego? Świadomość i inteligencja to dwie różne rzeczy.
Tak więc, moi drodzy przyjaciele, czujecie, co tu się teraz dzieje na
tej planecie? (Publiczność odpowiada: "Tak") Absolutnie. Czy to wpływa
na wasze ciało? (Publiczność odpowiada: "Tak") Oczywiście. A czy
potraficie z tym oddychać? (Publiczność odpowiada ponownie: "Tak")
Dobrze i dajcie temu przez was płynąć. Niech przez was swobodnie
przepływa. To jest właśnie to, co teraz czujecie. Odczuwacie wszystko
to, co się tu teraz dzieje. Czujecie się tak nie dlatego, że robicie coś
złego. Robicie wszystko jak należy. To jest właśnie to, co cały czas
próbujemy wam uświadomić - robisz wszystko dobrze.
A zatem Gaja zwołuje już pierwszych ochotników. Może ktoś z was
odpowie na to wezwanie, a może nie. Ale to bez znaczenia, ponieważ na
Ziemi jest bardzo wiele istot, które bardzo chciałaby pracować z Gają. A
zatem Gaja niekoniecznie musi zwrócić się do was. Nie dlatego, że nie
jesteście tego godni, ale ponieważ wie, że macie inne zadania, że
czujecie powołanie do czegoś innego.
A co to jest za powołanie? Co was wzywa? Żadnych pomysłów? Waszym
powołaniem, moi drodzy, jest być żywym uosobieniem Jam Jest - tu, na
Ziemi. A więc nie czekając, aż znajdziecie się pomiędzy jednym
wcieleniem a drugim; nie czekając na to, aż wydostaniecie się z tej
fizycznej rzeczywistości; nie czekając, aż jakiś zbawiciel zstąpi na
Ziemię i powie wam, jak to zrobić; nie czekając, aż was ku temu
poprowadzi jakiś guru, ale robiąc to tu i teraz, samemu. Samemu
sprowadzając tu zupełnie nową jakość energii Źródła; sprowadzając tu
pełen potencjał swojego Jam Jest - tu, w tę rzeczywistość - i w ten
sposób stając się dla innych Standardem. Na Boga, to jest właśnie to,
czego Ziemia potrzebuje teraz najbardziej - właśnie Standardów. Ziemi
potrzebni są teraz ludzie wolni od religijnej retoryki; wolni od
duchowego makyo; którzy nie próbują przy tym budować armii swoich
wyznawców; którzy nie starają się jedynie udoskonalić czy wzmocnić
swojej gównianej ludzkiej tożsamości.. (Pauza, a potem śmiech, kiedy
Adamus pokazuje na ekran, ewidentnie dając do zrozumienia, że chce, aby
pojawiła się na nim ponownie kreskówka) No widzę, że zamiast zajmować
się teraz mną oglądacie coś tam sobie teraz na internecie! Czyżby CNN
był bardziej zajmujący niż ja? No do was mówię! Wy tam, przy tych
wszystkich komputerach! (śmiech)
Tak więc, drodzy przyjaciele, o czym to ja mówiłem? Łatwo się rozpraszam.
A zatem Gaja niekoniecznie zwróci się z tym wezwaniem do was, bo
jesteście tutaj raczej po to, aby stać się Standardami. Standardami z
krwi i kości, ucieleśnionymi. Pamiętacie pewną bardzo dobrze znaną
wszystkim osobę, która również była jednym ze Standardów, i to zaledwie o
jeden krok przed wami? Jeszua. Ech, zapomnijcie wszystko to, co zostało
do tej pory powiedziane czy napisane na jego temat. Wczujcie się w to
lepiej.
A jaka jest różnica między wami a Jeszuą? Że miał brodę? Nie. Że był
Żydem? Nie. Różnica między wami a Jeszuą jest taka, że wy macie duszę, a
on jej nie miał. Jeszua był produktem wspólnej pracy całego zespołu
istot, który został zaprojektowany jako prototyp, czy też eksperyment...
To chyba nie jest najlepsze słowo, Cauldre... Już lepiej powiedzieć,
jako doświadczenie, które miało wykazać, czy coś takiego jest w ogóle
możliwe. Cóż, jak wiecie, trwało to doświadczenie około 33 lat i dało
początek temu procesowi, którego zwieńczenie mamy okazję obserwować
właśnie teraz, a który był wówczas wspierany energetycznie przez każdego
z was bez względu na to, czy przebywaliście akurat wtedy w ciele
fizycznym czy też nie. Cały czas wspieraliście to, co robił wówczas
Jeszua, natomiast teraz przyszła wasza kolej. Teraz pora na was, na
istoty z duszą.
Przerażające? (Niektóre osoby z publiczności mówią, że nie) A powinno
być! (Adamus się śmieje) Ekscytujące? Tak. Możliwe? Jak najbardziej.
Ukrzyżują was za to? (Publiczność mówi zdecydowanie "nie") Nie, pewnie
że nie... Po prostu powleką was na linie za samochodem (śmiech).
Nie, nie, pewnie, że nie. Absolutnie nie. A dlaczego? Ponieważ ludzi
na Ziemi, którzy chcą zostać Standardami, którzy chcą zobaczyć, czy to
można zrobić, jest teraz dużo więcej niż tych, którzy będą się temu
sprzeciwiać. Owszem, niektórzy na Ziemi tkwią jeszcze bardzo mocno w
swoich starych wierzeniach religijnych - z których większość oparta jest
na strachu - przez co mogą stanowić w jakimś sensie zagrożenie, może
nie bezpośrednio, ale pośrednio, ponieważ będą czaić się i próbować
przegnać was gdzie pieprz rośnie, z powrotem do waszych mysich dziur.
Oni tak naprawdę, drodzy przyjaciele, starają się po prostu odciągnąć od
was uwagę tych, którzy chcą was słuchać, którzy chcą zobaczyć jak to
jest żyć naprawdę pełnią życia bez dorabiania do tego żadnej ideologii i
bez tego całego makyo, którego mnóstwo wciąż na tym świecie. Chcą
zobaczyć ludzi, którzy potrafią sprowadzić tu energię Źródła odpowiednią
dla tej poszerzonej świadomości, która jest teraz na Ziemi; którzy
potrafią oddychać tą energią i żyć nią tutaj, cały czas pozostając
jednocześnie w ciele fizycznym, nie odrzucając go, a wręcz uwielbiając
doświadczać swojej fizyczności.
Na tym właśnie polegał problem dawnych Mistrzów, jak to wy ich
nazywacie, wszystkich tych, o których tyle się pisze i mówi, których
nauki wciąż się pilnie studiuje - na tym, że odrzucali swoje własne
człowieczeństwo; że widzieli w nim wszystko to, co złe; że robili
wszystko, aby tylko jak najszybciej wydostać się z tej uprzykrzonej
planety. A tak naprawę na Ziemi chodzi o coś wręcz przeciwnego. Tu
chodzi o to, żeby się całym, po same uszy, zanurzyć w życie. Wbrew tym
wszystkim religijnym ‘prawdom’, po opuszczeniu Ziemi wcale nie jest
łatwiej ani lepiej, a zatem równie dobrze można swojego wzniesienia,
swojego wniebowstąpienia doświadczyć tutaj, w tej fizycznej
rzeczywistości.
I jest to naprawdę łatwe. To jest tak prosto, pięknie i cudownie
łatwe. Ale zanim do tego przejdziemy - to zabrzmiało jak przerwa na
reklamę - chcę porozmawiać jeszcze trochę o Nowej Ziemi.
Nowa Ziemia/Nowe Ziemie
Przemiana tej fizycznej Ziemi w nowo-energetyczną Nową Ziemię jest
tym, nad czym pracujecie już od dawna. Tak, moi przyjaciele, pracujecie
nad tym od dawna i wszystko, co robicie tutaj na tej planecie, a także
wszystko, co robicie już teraz na Nowej Ziemi, daje początek kolejnym
Nowym Ziemiom. Zastanawiacie się, jaki jest cel powstania Nowej Ziemi?
Bo mamy zamiar wysadzić tę planetę w powietrze i potrzebny nam będzie
jakiś nowy dom? Otóż nie. Po naszej stronie istnieją miliardy istot
anielskich, które należą do waszych rodzin duchowych, a których byliście
przywódcami, kiedy jeszcze tu byliście, swego rodzaju czynnikiem
wiodącym w rozwoju waszych duchowych rodzin, z którymi wciąż czujecie
się głęboko związani i które wciąż na was czekają. Czekają na was i
czekają na wolne miejsce na Ziemi. A tutaj nie zostało już zbyt wiele
miejsca dla inkarnowania się nowych istot. Prawo pierwszeństwa zwykle
przysługuje bowiem tym, którzy byli tu już wcześniej i którzy potrafią
przy tym się trochę porozpychać łokciami w tym tłumie istot podążających
na Ziemię, ku doświadczaniu ciała fizycznego.
Dzięki waszej pracy energie kosmiczne, wśród których w pewnym czasie
nastąpił zastój - co nie jest dobrą rzeczą dla energii, to nie jest dla
nich normalny stan - znów mogą płynąć, znów mogą być w ruchu. Dlatego
właśnie nastąpią wkrótce dotąd jeszcze niespotykane astronomiczne
zjawiska i będą wynikiem tego, że ruszyły się wreszcie pozostające do
tej pory w stagnacji energie. A zatem to, co wydawało się być już
ludziom na temat wszechświata znane i oczywiste, zacznie się wkrótce
weryfikować, i to szybko, bardzo szybko. Okaże się, że znaczna część
tego, co myśleliście do tej pory o wszechświecie, to po prostu
nieprawda; że to było jedynie złudzenie postrzegane przez iluzoryczne
oczy i przy pomocy iluzorycznych przyrządów.
Teraz wszystko zacznie się w tej kwestii zmieniać. To, w jaki sposób
człowiek postrzegał wszechświat w ciągu tych ostatnich 20-30 lat, będzie
się szybko zmieniać. A wiecie, że ludzie tak naprawdę nie lubią zmian.
Niby się ich domagają, ale tak naprawdę wcale ich nie lubią. No ale
teraz nic już na to nie poradzą.
A gdy kosmos, gdy cały wszechświat zaczyna się wybudzać po bardzo
długim śnie, po długim okresie bezruchu, który zupełnie nie służy
energiom, gdy wreszcie wszystko zaczyna się poruszać, wówczas anioły
należące do waszych duchowych rodzin też coraz bardziej chcą się
wreszcie ruszyć, wyjść z tego stanu stagnacji i rozwijać dalej swoją
świadomość. Dlatego cały czas z taką uwagą przyglądają się, czy też
wczuwają w to, jak przebiega wasza podróż na Ziemi, jak wygląda to wasze
doświadczenie, bowiem jesteście dla nich wzorem, jesteście dla nich
Standardem, prekursorem, który wytyczył drogę, na którą oni też chcą już
teraz wkroczyć. A tymczasem nie ma dla nich wszystkich wystarczająco
dużo miejsca na tej Ziemi. Wasza planeta może pomieścić co najwyżej
jakieś 10 mld ludzi, a i to z ledwością. Dlatego właśnie potrzebne są
Nowe Ziemie. Dlatego już od jakiegoś czasu pracujecie nad ich
prototypem. To brzmi niczym z powieści science-fiction, co? To właśnie
wy pomogliście ten prototyp zbudować, przyczyniliście się do jego
stworzenia, czerpiąc z tego, co w ludziach najlepsze, co najlepsze w
Ziemi, co najlepsze w życiu, ale już bez dualizmu, bez tych typowych dla
niego, jakże ciężkich energii. Dualizm pozostanie tam niejako w
pogotowiu - będzie potrzebny, to będzie można go sprowadzić, ale zarazem
też uwolnić się od niego, kiedy tylko taki będzie wasz wybór. Brzmi to
jak w raju, hm? O, tak. Takie będą Nowe Ziemie. Będą w stanie przyjąć - a
niektóre z nich są naprawdę ogromne, ta pierwsza Ziemia to przy nich
maleństwo - będą w stanie przyjąć miliardy istot.
A zatem oprócz Ziemi istnieć teraz będą inne miejsca, gdzie te
wszystkie anioły będą mogły się udać. Zmniejszy to cały ten tłok, który
się już utworzył na tej planecie, wszystkie te przepychanki i całą tę
szamotaninę, to skupienie całej uwagi na Ziemi, która do tej pory była w
centrum wojny toczonej przez, jak wy to nazywacie, siły światła i
ciemności, która do tej pory pozostawała polem walki między siłami
walczącymi o suwerenność, o wolność, a tymi, które dążą do zniewolenia
innych. I zamiast rozgrywać tę walkę na Ziemi, w którą teraz tak bardzo
lubią ingerować istoty z innych światów, będą miały do dyspozycji nowe
miejsca. Miejsca, na których zasialiście ziarna wysokiej świadomości.
Już wkrótce będą gotowe setki takich Nowych Ziem - no powiedzmy, że
ponad sto. Wkrótce. Wkrótce.
Wasi bracia, wasze duchowe rodziny będą już niedługo miały dokąd się
udać, aby rozpocząć swą podróż ku integracji. Będą wreszcie mogły
znaleźć się w środowisku, które pomoże im zrozumieć, czym jest Jam Jest,
czym jest Źródło. I to już się tak naprawdę dzieje. Zobaczcie, w
jakichże niesamowitych, naprawdę niesamowitych czasach przyszło wam żyć!
Niektórzy z was mogą nawet nie zechcieć wrócić na tę planetę w
następnym wcieleniu i w zamian przejść na jedną z tych Nowych Ziem, bo
tam będziecie istotami o naprawdę ogromnym doświadczeniu i wielkiej
mądrości. No, bylibyście tam teraz naprawdę grubą rybą (śmiech), wielkim
ważniakiem, bardzo wpływową osobą, ale jednocześnie wasza mądrość nie
pozwoli wam już na to, aby kiedykolwiek woda sodowa uderzyła wam do
głowy, już nigdy nie będziecie się skupiać na rozwijaniu swojej
inteligencji. To akurat zupełnie naturalny efekt w przypadku istot o
wyższej świadomości.
Tak więc, drodzy przyjaciele, oto, co się właśnie teraz dzieje.
Zastanawiacie się teraz, co z integracją Nowych Ziem z tą starą Ziemią?
Powiedzieliśmy już wam wcześniej, że będzie to trwać jakieś 30 lat.
Powiedzieliśmy wam, że póki co zbyt dużo jest jeszcze wokół tej kwestii
depresji i smutku. Dlatego nie wydarzy się to jeszcze teraz. Świat nie
jest jeszcze na to gotowy. Nie jest jeszcze gotowy. Ale to nie znaczy,
że nie można udostępnić wam już tych Nowych Ziem.
Nadejdzie taki czas - i naprawdę czuję, naprawdę już to wiem, że
nastąpi to jeszcze za waszego życia - kiedy to Nowe Ziemie i ta fizyczna
Ziemia połączą się ze sobą. Póki co jednak jest jeszcze zbyt wiele
istot na tej starej Ziemi, które funkcjonują według starych schematów,
które zainwestowały bardzo wiele energii w posiadanie władzy, w
karmienie się cudzą energią, w przemoc wobec energii innych istot. Zbyt
wiele jest tu jeszcze sił, które są wspierane przez istoty z innych
światów, wpływające na to co się tu dzieje ze sfer okołoziemskich, a
które wciąż walczą, które wciąż starają się kontrolować świadomość ludzi
na Ziemi. I dopóki ta walka trwa, póki nie ma większego zrozumienia
tego, co naprawdę się tu dzieje, nie zobaczymy jeszcze tak szybko tej
integracji. Jeszcze nie teraz. Ale jestem przekonany, że stanie się to
jeszcze za waszego życia.
A teraz pytanie, czy te istoty będą ingerować również w to, co się
będzie działo na Nowych Ziemiach? Czy tam też będą się zlatywać i
próbować karmić waszą energią? Prawdopodobnie nie, bo to, czego mogą
zakosztować na Ziemi, jest o wiele bardziej kuszące niż to, co mogą
znaleźć gdziekolwiek indziej. Ziemianie mają na swoim koncie tak wiele
historii, taką głębię, takie dramaty, jakich nie mają żadne inne
miejsca. Jak można żywić się dramatami na Nowej Ziemi, skoro tam tak
naprawdę w ogóle nie ma dualizmu? Dlaczego mieliby żywić się energią
Nowych Ziem czy też próbować kontrolować to, co się tam dzieje, skoro
ludzie tam nie będą żyć dramatami, nie będą zmagać się ze sobą nawzajem w
tym odwiecznym tańcu dualistycznych elementów typowym dla ziemskiej
rzeczywistości? O nie, nie ma drugiego takiego miejsca w całym
wszechświecie. Nie ma to jak Ziemia. Pies nie będzie szukał miski z
surówką. Będzie węszył za taką z mięsem, jeśli rozumiecie, co mam na
myśli. A Ziemia to miska pełna mięcha (śmiech).
Tak więc, droga Shaumbro, w jakichże wspaniałych czasach przyszło wam
żyć... No dobrze, przejdźmy wreszcie do meritum rzeczy. Do rzeczy.
Poza tożsamość
A chodzi o to - już o tym mówiliśmy wcześniej, ale powiem to jeszcze
raz - co można teraz zrobić? Co można w tej chwili zrobić? Co byłoby
najważniejsze z wszystkiego tego, co można zrobić w ciągu tych
najbliższych dwóch miesięcy? (Ktoś mówi: "Oddychanie") Oddychanie,
absolutnie.
Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Wzniesienie się ponad swoją tożsamość. Odpuszczenie jej sobie zupełnie.
Powtarzamy to na sto różnych sposobów od stu z górą lat - uwolnijcie
się od swojej tożsamości. Wiecie, dlaczego tak uwielbiam naszych
piratów? Ponieważ potrafią grać, potrafią udawać kogoś, kim nie są. A za
każdym razem, gdy grają jakąś rolę, za każdym razem, gdy kogoś udają
(patrzy na Dawida), przypomina im to jedną ważną prawdę - że to wszystko
to tylko gra, że to tylko kolejna rola na scenie, że to wszystko to
tylko teatr. Gdy Dawid zdejmie dzisiaj swój kostium pirata, to
bynajmniej nie będzie oznaczać to, że powróci do swojej prawdziwej
tożsamości. To będzie jedynie powrót do innej roli - do postaci o
imieniu Dawid, ale dzięki tej chwili udawania kogoś innego niż Dawid,
jakaś jego cząstka będzie później pamiętać, że żadnego Dawida tak
naprawdę nie ma. A zatem nie ma też po co go udoskonalać. Nie ma tu
czego naprawiać ani uzdrawiać. A to dlatego, że nie ma żadnego Dawida.
Dawid to tylko kolejna rola na scenie. To tylko aktorska kreacja w
teatrze życia. A im bardziej staracie się tę swoją sceniczną tożsamość
naprawiać i uzdrawiać, tym głębiej grzęźniecie w iluzorycznym
przekonaniu, że ten spektakl to coś, co się dzieje naprawdę, że to wasza
prawdziwa tożsamość. To dlatego powiedziałem w zeszłym miesiącu,
żebyście dali sobie wreszcie spokój z całym tym uzdrawianiem, z całym
tym przerabianiem różnych rzeczy. Wejrzyjcie lepiej w zamian w swoje
prawdziwe Ja.
Dajcie już sobie spokój z tymi wszystkimi problemami z dobrobytem.
Cała ta kwestia braku obfitości to tylko jedna z waszych starych jak
świat teatralnych ról. Nic więcej. Za każdym razem, gdy macie problem z
obfitością, to zamiast chwytać się rozpaczliwie innych ludzi,
przypomnijcie sobie, że to tylko teatr. To tylko jedna z waszych starych
ról. Nie macie jeszcze ochoty na jakąś nową kreację? W odgrywaniu
różnych ról nie ma absolutnie nic złego. Aktorstwo to coś wspaniałego.
To właśnie o to chodzi w tym wszystkim. Od tego właśnie jest Ziemia. Od
tego, aby grać! Aby odkrywać! Aby doświadczać!
Potraficie sobie wyobrazić, jakie to uczucie, odgrywać najwspanialsze z
ról pamiętając, czy też wiedząc jednocześnie, kto pozostaje ich twórcą i
odtwórcą jednocześnie? Innymi słowy, chodzi o pełną uwagi świadomość,
że oto świetnie się bawicie udając, że jesteście na przykład Dawidem,
Andrą lub kimkolwiek innym. To tylko sceniczna rola, Mary. To tylko
teatr! Od tak dawna staramy się wam to uświadomić. Próbujemy wam to
uzmysłowić, że to tylko piękna sceniczna rola. Niewątpliwie gracie tu
sobie bardzo intrygującą dla was rolę, ale to wciąż jedynie sceniczna
postać, a nie wy. To nie wy.
A kiedy uda wam się wreszcie uwolnić od tej scenicznej tożsamości - co
jest najbardziej przerażającą rzeczą w tym spektaklu, w którym teraz
gracie, bo w scenariuszu nic nie ma na ten temat i nie wiadomo, jak
potoczy się dalej ta fabuła - a zatem jeśli uda wam się wznieść ponad tę
iluzoryczną, chwilową tożsamość i zrozumieć, że tak naprawdę wcale nie
jesteście tym, kim wydaje wam się, że jesteście, to wówczas tej waszej
dotychczasowej fałszywej tożsamości wcale się to nie spodoba. Będzie was
straszyć, że teraz to już was czeka pewna śmierć, że to, że tamto... A
to tylko kolejna jej gierka. Nie słuchajcie jej, nie zwracajcie uwagi na
te akty desperacji w wykonaniu jakiegoś tam waszego aspektu.
Wsłuchajcie się lepiej w swoje Jam Jest. W wasze Jam Jest. Zwróćcie
uwagę, że mówię 'Jam Jest', a nie 'Jam Był', a wy właśnie w ten sposób
żyjecie! Tak właśnie żyjecie. 'Jestem Tym, Kim Byłem (śmiech), tylko nie
jestem pewien, kim do cholery mam teraz być!' Gdy tymczasem powinno to
brzmieć, 'Jestem Tym, Kim się Staję'. A stawanie się ma zawsze miejsce w
chwili obecnej, nigdy wcześniej ani potem. 'Jestem stawaniem się.
Jestem Tym, Kim Jestem.' A w wersji uproszczonej po prostu 'Jam Jest'.
Albo ‘Jestem’, o prostu ‘Jestem’.
Wszystko inne to tylko teatr. Cała reszta to tylko zabawa. Cała reszta
jest częścią doświadczania. Ale zamiast pozostawać w nieświadomości,
kto jest twórcą waszych doświadczeń, zamiast pozostawać w
nieświadomości, skąd i dlaczego pojawiają się takie a nie inne
doświadczenia, w nieświadomości tego, jak się też z takich doświadczeń
można wydostać, przy świadomości swego Jam Jest, swego Jestem nagle
wszystko zaczyna się układać w jeden obraz. Wszystko zaczyna nagle mieć
jakiś intuicyjnie wyczuwalny, boski sens. Nie ludzki sens. Nie będzie to
miało sensu według kryteriów ludzkiego umysłu, a jedynie według waszego
boskiego Ja. I wtedy Jam Jest przestanie być tylko milutkim frazesem,
którym witacie ludzi na spotkaniach Shaumbry. Wtedy zaczyna tak
rzeczywiście być. Uświadamiacie sobie wówczas, co to tak naprawdę
znaczy.
Dajcie sobie zatem spokój z postrzeganiem siebie jako Pete'a, Dawida
czy Mary. Uwielbiam Pete'a, ale uwolnijcie się już od niego. To
bynajmniej wcale nie oznacza, że macie go zniszczyć. Dobry Boże, nie. Po
prostu odpuście go sobie. Przejdźcie na drugą stronę Pete'a. To nie
znaczy, że macie go zajść od tyłu, tylko... (mnóstwo śmiechu z Adamusa i
kreskówki, która się w pewnym momencie wreszcie pojawia na ekranie,
kilka ładnych sekund spóźniona).
A tak przy okazji, to na scenie najważniejsze jest wyczucie czasu!
Wszystko na nic, jak kreskówka się pojawia dwie sekundy po tym, jak
powiem coś śmiesznego. Trzeba trzymać palec na klawiszu, zawsze w
pogotowiu.
A zatem, droga Shaumbro, co macie teraz robić? Co zrobić? Dać sobie ze
swoją dotychczasową tożsamością spokój. Uwolnijcie się od niej.
Spójrzcie na siebie z zupełnie innej strony. Dajcie już sobie spokój z
Petem czy jakkolwiek się tam nazywacie, co oznacza, że macie być w
stanie spojrzeć na swoją dotychczasową tożsamość i zobaczyć, cóż to była
za wspaniała kreacja! I pomyśleć sobie, w co by tu teraz ją zmienić. Że
może zagrać już zagrać zupełnie inną rolę. Co więcej - i czego do tej
pory nie udawało wam się zrobić, ale teraz już będzie to możliwe -
możecie teraz zagrać kilkanaście różnych ról w jednym czasie bez
popadania w rozszczepienie jaźni. A pomiędzy jednym a drugim jest
olbrzymia, ale jednak bardzo cienka linia, jak Andra dobrze wie, bardzo
cienka!
ANDRA: to prawda.
ADAMUS: A gdzie przebiega ta granica? Jaka jest różnica między...
SHAUMBRA (mężczyzna): W tym drugim przypadku nie jesteśmy świadomi istnienia wielorakiej osobowości.
ADAMUS: Tak, brak tu jest świadomości posiadania mnogiej osobowości.
Wiele osób z osobowością wieloraką, tak jak ci, z którymi pracuje Andra -
a wy wszyscy też taką do pewnego stopnia macie - nie jest tego
świadoma. W takim człowieku jego wielorakie osobowości szturchają się i
przepychają, żeby tylko wyjść przed inne, stanąć solo na scenie w
świetle reflektorów.
W przypadku nowo-energetycznego rozszczepienia jaźni, takiego
Shaumbrowego (Adamus chichocze, ktoś mówi: "Grrrr!") - Grrrr! - można
się będzie bawić i w kilkanaście różnych ról jednocześnie - albo i
więcej, ale może na początek zostańmy przy kilkunastu - i wszystkie mogą
sobie odgrywać swoje role w tym samym czasie, wszystkie mogą być
jednocześnie w centrum uwagi, nie konkurując ze sobą ani o energię, ani o
uwagę publiki i światła reflektorów. A wy możecie być w pełni świadomi
tych ich naprzemiennej i wspólnej gry, niczym dyrygent na scenie
prowadząc je z wdziękiem, swobodą i gracją, dając znak jednym, aby
zagrały solówkę, korygując inne, a nawet co jakiś czas wyrzucając kilka z
nich ze sceny. Kiedy już będziecie na tym etapie, moi drodzy, kiedy uda
wam się porzucić identyfikację siebie z którąkolwiek z waszych
scenicznych postaci, dopiero wówczas zaczniecie być sobą, już raz na
zawsze.
Idąc dalej
A zatem przez kolejne dwa miesiące przyglądajcie się szczególnie
uważnie swojej tożsamości. Wczujcie się w nią. Dostrzeżcie, jak wiele
spędziliście wcieleń próbując ją kształtować i udoskonalać. Nie dalej
niż w ostatnim wcieleniu mówiliście jeszcze sobie, w przyszłym życiu to
popracujecie sobie nad tym i nad tamtym... Tak, jesteście ciągle tą sama
istotą, co poprzednio. Może macie trochę inną twarz, inaczej się
nazywacie, ale za to te same myśli tłoczą się w waszych głowach, te same
schematy rządzą waszymi działaniami. Spędziliście eony czasu na
konstruowaniu tego robota - tego biologicznego, umysłowego robota - a
teraz przyszła już pora wyrzucić go na śmietnik.
Ponownie uczulam was jednak na to, że to nie oznacza lekceważenia
jakiejkolwiek cząstki siebie. Wręcz przeciwnie - trzeba okazać całemu
sobie szacunek, docenić siebie. I przestać wreszcie próbować coś tam
naprawiać. Przestać wreszcie grać jedną i tę samą zdartą płytę pt. "No
co ja tam znów zrobiłem źle", którą wciąż tak bardzo uwielbiacie grać, i
zdać sobie wreszcie sprawę, że możecie być po prostu czystym Jam Jest,
czystym Istnieniem. Oczywiście David, Pete czy Mary mogą wciąż być jego
częścią. Bo tak naprawdę zupełnie cokolwiek może nią być.
Następne dwa miesiące będą naprawdę krytyczne. Z całą ich kulminacją
wszystkich tych stresów, wszystkich tych napięć, wszystkich zakłóceń,
całego tego dualizmu, w ogóle wszystkiego, co się teraz dzieje, to
będzie - jest - bardzo ważny czas. I nie ma w tym nic dziwnego, że
zaczynamy nasz projekt Kihak dokładnie w środku tego całego chaosu.
Absolutnie. To najlepszy na to czas. Uwielbiam chaos. Uwielbiam chaos,
ponieważ chaos w ogóle nie jest chaosem. Chaos to przeporządkowanie.
Jedynie wydaje się być chaosem przez ten krótki czas, gdy wszystko się
ponownie układa i uporządkowuje na nowo.
Ale bez względu na to, co by się nie działo w przeciągu tych dwóch
kolejnych miesięcy, bierzcie z tym głęboki oddech i pamiętajcie o dwóch
rzeczach. Po pierwsze, to tylko sceniczny spektakl - wspaniały, cudowny
spektakl, ale jednak tylko spektakl. Po drugie, pamiętajcie, że wszystko
jest dobrze w całym stworzeniu. I dlatego właśnie panuje teraz na Ziemi
tak olbrzymie napięcie, ponieważ u samych podstaw stworzenia energie
łączą się ze sobą w bardzo piękny, ale i bardzo nowy sposób.
Być może miną eony czasu zanim świadomość tego dotrze do ludzi na
Ziemi, a zatem w międzyczasie wciąż będą tacy, którzy rozgrywać będą
swoje gierki, którzy nadal bawić się będą w dualizm, nie chcąc za nic
oddać tej swojej ulubionej zabawki. A ponieważ Ziemia jest bardzo daleko
od tego, co nazywacie Źródłem, jest to najwspanialsze miejsce do tego,
by dalej bawić się w tę antyczną grę.
Ale gdyby kiedykolwiek zaszła wam ona za skórę albo gdybyście
kiedykolwiek sami sobie zaszli za skórę, to pamiętacie, że wszystko jest
dobrze w całym stworzeniu i na tym możecie oprzeć się w dowolnym
momencie.
I na tym, moi drodzy przyjaciele, zakończymy dzisiejsze spotkanie.
Jestem Tym, Kim Jestem, Adamusem Saint-Germain, który jest przy was,
pełen miłości, na każdym kroku waszej drogi.
Dziękuję.
© Copyright 2010 Geoffrey Hoppe, Golden, CO 80403
Jakiekolwiek wykorzystanie powyższego tekstu w celach zarobkowych zabronione.
Tłumaczenie: Tomasz Lebiecki ( [email protected]
)