I tak jest, droga Shaumbro, że pojawiamy się na Waszym zgromadzeniu, w świętym pomieszczeniu Shaumbry. Zabrało nam dzisiaj trochę czasu, by do Was przyjść, ponieważ energie są tak bardzo napięte i pełne życia, że musieliśmy znaleźć przerwę energetyczną, aby wśliznąć się tutaj, by być w Cauldre i w KAŻDYM z Was, z wszystkimi w tym pomieszczeniu.

Poczujcie przez chwilę, jak bardzo jesteśmy obecni wewnątrz Was. Kiedy mówimy „wewnątrz“, nie mamy na myśli tylko waszego fizycznego ciała. Mówimy tu o połączeniu, kiedy łączymy nasze energie razem z Waszymi. Mówimy tu o stapianiu świadomości, tak abyśmy razem – a dotyczy to każdego z Was, nawet jeśli jesteście tu zupełnie nowi, nawet jeżeli nigdy wcześniej nie przysłuchiwaliście się nam – jesteśmy złączeni z nami, a my z wami, co daje nam możliwość przekazania tych wiadomości wam oraz innym ludziom.

Tak wielu, wielu innych ludzi będzie szło tą drogą, którą wykreowaliście. Wiele, wiele osób będzie szło tą drogą poszukując swojej osobowości, swojej prawdy i swojego Prawdziwego JA. To, co teraz robicie, kiedy spotykacie się z nami, pomoże w stworzeniu tej drogi.

Ale to nie jest tylko dla innych ludzi, wiecie o tym. Są też całe legiony aniołów w „niebie“, którzy nigdy jeszcze nie wcielili się na Ziemi. Oni czekają. Czekają na właściwy moment, odpowiednie miejsce. Czekają, aby iść waszymi śladami. Czekają, aby doświadczyć, jakie to uczucie, kiedy ich własna energia połączy się z materią. Czekają, aby smakować jedzenia. Czekają, aby móc żyć w strukturze czasu i przestrzeni. Będą to wszystko robić, aby móc tego doświadczyć, aby móc lepiej zrozumieć siebie samych.

Niesamowite jest to, co tutaj stworzyliście, tą cała scena Ziemi. Wykreowaliście ją, aby móc na niej odegrać swoje własne doświadczenia, doświadczenia, które przeżyliście w nie-fizycznej formie- aby je tutaj ponownie odegrać. Podczas ich odgrywania nabieracie innego zrozumienia, otrzymujecie inną perspektywę. To tak jakbyście zrobili zdjęcie, aby później mieć możliwość powrotu, na przykład za dziesięć lat, aby po prostu wejść w to zdjęcie i przeżyć je na nowo, ale w inny sposób. I ten inny sposób jest tu materią, zwolnioną energią, siłą ciążenia, gęstością. Wracacie tu po to, aby ponownie odegrać Wasze doświadczenia.

Shaumbra, podziwiamy Was dogłębnie, od czasu do czasu…Cauldre strofuje mnie, że znowu tu coś plotę (śmiech na sali). Ale Wy na to zasłużyliście, Shaumbra, bo teraz wchodzimy na nowe terytorium. Wchodzimy w nowy zasięg energetyczny, zbliżamy się do punktu, gdzie będziecie mogli być ludźmi, na tej Ziemi, a jednocześnie będziecie mogli zintegrować to wszystko, co składa sią na Wasze prawdziwe istnienie. Wiemy, że jest to trudne. Wiemy, że będą przeszkody. Wiemy także, że jesteście „Mistrzami Pracy z Energią“. Byliście nimi na długo przed przyjściem na Ziemię. Dlatego też jesteście pierwszymi, którzy tu przybyli. Mistrzowie Pracy z Energią.

Przychodziliście tu, aby przejść przez wszystkie cykle życia na Ziemi, aby się uczyć, zbierać doświadczenia, dorastać, pomagać w tworzeniu nowych wymiarów rzeczywistości. Przychodzicie tu jako pierwsi, którzy tego dokonują. Teraz podajecie do wiadomości, oświadczacie, że nadszedł czas, by uwolnić siebie samego z tego. O to właśnie chodzi w Waszym obecnym życiu. Jest to życie spełnienia i zakończenia. Jest to życie, w którym kończycie cykl karmy, życie, w którym mówicie, „Jestem gotowa/y do zejścia“. Życie, do którego wznosicie z powrotem każdy element siebie, integrujecie się.

Rozmawialiśmy już o tym. Elementy Was samych są rozprzestrzenione w całym wszechświecie…niektóre elementy są pogrzebane w ziemi, na tej planecie…,inne istnieją na innych planetach Waszego uniwersum,…dosłownie wszędzie. W tym życiu integrujecie je, z powrotem je scalacie. Oj tak, dużo jest do zrobienia. Od czasu do czasu będzie dość szalenie, gdyż istnieje tyle aspektów w Was samych, które pragną waszej uwagi…tak wiele części Was samych, które potrzebują Waszej przychylności, chcą być zauważone…tak wiele z waszych aspektów jest zranionych – które pragną uwolnienia.

To wszystko wykonujecie teraz, w tym życiu…co za niesamowita praca!

Sięgaliście po środki doradcze różnych rad (councils): Szkarłatnego Koła, Waszej rodziny…rady Michaela…Metatrona…te wszystkie grupy Wam asystują i służą pomocą. Czujecie ich energie wszędzie wokół siebie. Oni są wokół Was. Pracują z Wami.

Są też członkowie Shaumbry po całym świecie, którzy razem z Wami przez to przechodzą. Ich doświadczenia są zaskakująco podobne do Waszych. W pewnym sensie ich doświadczenia są Waszymi, a Wasze ich doświadczeniami. Nie jest Was tak wiele, jeżeli weźmiecie pod uwagę całą populację Ziemi, ale jest Was wystarczająco dużo, by iść tą inną drogą – nie „lepszą“, nie „wyższą“ lecz inną drogą – drogą zrozumienia i oświecenia, stając naprzeciw problemom, spoglądając sobie samemu w twarz, przechodząc czasami bardzo dramatyczne wydarzenia. Ale robicie to. To też jest dowodem, dla którego jesteśmy tu obecni.

Żyjecie w interesujących czasach, bardzo interesujących. Rozmawialiśmy o wydarzeniu mającym nastąpić we wrześniu 2007, o kwantowym skoku energii, momencie, kiedy energia osiągnie pewien specyficzny punkt na spirali, punkt rozszerzenia, tak że zmieni się ona sama w sobie. Zmieni świadomość ludzką. Shaumbra, właśnie teraz do tego się przygotowujecie. Przygotowujecie się do tego na długo przed czasem, abyście mogli w danym czasie stać się nauczycielami dla innych. Nauczycielami w taki sposób, w jaki nie możecie sobie w tej chwili wyobrazić.

Przyglądamy się po naszej stronie z wielkim zainteresowaniem temu, co się teraz dzieje na Ziemi. Przypatrzcie się tym sprawom. Sprawy, które dominowały w ostatnim czasie dotyczyły śmierci. Dotyczyły śmierci.

Tutaj w Stanach mieliście do czynienia ze sprawą, która przyciągnęła wiele uwagi w wiadomościach, dotyczącej tej drogiej kobiety, która leżała w czymś w rodzaju komy, w stanie w rodzaju uśpienia przez 15 lat. Przypatrzcie się kontrowersjom, jakie to wzbudziło. Odłączyć ją od systemu podtrzymującego życie, czy też nie?

Przypatrzcie się jak wiele zagadnień wyszło na światło dzienne. Czy powinno się podtrzymywać życie, czy też nie? Kto jest ostatecznym autorytetem? Kto ma nad tym władzę? Wzbudziło to wiele pytań na temat prawa do Życia i śmierci. Sprawa ta stała się tematem politycznym, tak samo jak i religijnym. Zmusiło to naród, jak i cały świat do skoncentrowania uwagi na temat śmierci.

Jest to coś przez co wszyscy przechodzą, ale jednak nie mówi się o tym za często. To coś, o czym ludzie woleliby raczej nie myśleć. A mimo to jest to coś, z czym musi się liczyć każdy człowiek, przynajmniej chwilowo musi temu spojrzeć w twarz. Ten temat jest zatuszowany. Czasami też przerysowany. Czasami jest wokół niego tak dużo lęku.

Ale teraz istnieje świadomość, nowa świadomość z tym związana. Co jest z prawem do śmierci, prawem do dostojnej i godnej śmierci? O tak, niesie to ze sobą wiele kontrowersji – temat śmierci – nieprawdaż? Gdyż temat śmierci prowadzi nas do spraw wiary. To właśnie ma w tej chwili miejsce. Sprawy wiary wychodzą na światło dzienne…wiara w Duchowość…z życie pozagrobowe…wiara w niebo względnie piekło…wiara dotycząca człowieka i jego stosunku do Boga. To wszystko wypływa na wierzch, taka intensywna koncentracja na śmierci.

Zabawne jest przyglądanie się tym, którzy walczą o życie za wszelką cenę. Za wszelką cenę. Równocześnie byliby w stanie zabić, aby tylko przeforsować to prawo. Żyjecie w bardzo interesujących czasach, w czasach paradoksów i ironii. Znajdujecie je w sobie. Podobnie i inni znajdują je w sobie.

Przypomnę Wam tu moją przepowiednię o śmierci Papieża (śmiech na sali). Nienawidzę stawać przed Wami, Shaumbro i mówić, „A nie mówiłem Wam?“. Ale sami wiecie, że tak powiedziałem. Są na to dowody!

Shaumbro, Wy wiecie, tak jak i ja, że energia i esencja Papieża opuściła jego ciało już dawno temu. Ciało Papieża i to co zostało z jego umysłu było podtrzymywane, ponieważ Papież jest symbolem, ikoną kościoła, kościoła, który ma w tej chwili wielkie trudności. Czuło się, że odejście Papieża spowoduje wiele zamieszania i nastaną skomplikowane czasy, że Kościół nie będzie mógł temu podołać.

I tak Papież podąża teraz drogą cierpienia, szczególnie podczas ostatnich kilku dni. Jest to odzwierciedleniem świadomości… To, co Karol teraz robi, to cierpienie. Cierpi, ponieważ ludzie myślą, że powinno się cierpieć, zanim pójdzie się do nieba. Ludzie zakładają, że w życiu chodzi o cierpienie. Tak więc Papież cierpi w odpowiedzi na to przekonanie, a tym samym odpowiada potrzebom tych, którzy podążają tą drogą. Przechodzi przez ten trudny i dramatyczny czas. Skupia to wiele uwagi na śmierci.

Gdzie jest granica śmierci? Co należy zrobić, by podtrzymać, zachować ludzkie ciało? Te wszystkie pytania dotyczące śmierci są teraz na czasie. Ogniskują światową świadomość. Przyglądamy się temu z zapartym tchem. Tyle uwagi poświęca się temu w wiadomościach…jest to wspaniałe, ponieważ dokładnie to zmusza ludzi do myślenia o tych ważnych sprawach. Na innym poziomie ludzie nie zastanawiają się tylko nad śmiercią ciała. Zastanawiają się nad swoją własną śmiercią.

Oni wiedzą Shaumbra, tak jak i Wy wiecie, że nawet ich stara historia musi umrzeć. Wcześniej czy później muszą temu przyjrzeć się dokładnie, zobaczyć, kim są rzeczywiście. Przez wiele inkarnacji mogą udawać, że są kimś innym. Jednakże prędzej czy później muszą przyjrzeć się dokładnie tym swoim historiom. Muszą pozwolić na ten swego rodzaju proces śmierci.

Wy wiecie jak to jest. Już przez to przeszliście. Pozwoliliście sobie na własną śmierć. Zajrzeliście w twarz fizycznej śmierci. Dotknęliście jej. Spotkaliście się z własną śmiercią. I odczuwa się to jak śmierć, boli we wnętrzu. Bólem jest ta myśl o uwolnieniu tego kogoś, kim myśleliście, że jesteście, o uwolnieniu Waszej iluzji, o której wspominał Adamus.

Kontynuujcie obserwowanie wiadomości w najbliższych miesiącach, by uchwycić interesujący rozwój wypadków, wiadomości związanych i koncentrujących się na kilku ważnych sprawach, które dotyczą ludzkiej świadomości. Zwróćcie uwagę, jak będzie się tworzyć coś w rodzaju punktu kulminacyjnego, aż do września 2007. Przyglądajcie się jak coraz więcej powstaje podziałów niż spójności. Wygląda na to, że więcej jest podziału na „czarne i białe“ – w przeciwieństwie do połączenia. Obserwujcie, jak bardzo emocjonalnie ludzie wybierają jedną ze stron.

Wiemy, że zaczynacie to rozumieć, ponieważ sami już przez to przeszliście. Wiemy, że zaczynacie widzieć, że to, przez co przechodziliście w tych ostatnich pięciu czy dziesięciu latach, jest tym, co ludzkość zaczyna właśnie doświadczać. Oni przejdą to w trochę inny sposób i w innym wymiarze czasowym, niż Wy. Ale będziecie wiedzieli o co chodzi, bo sami przez to przeszliście. Pierwsi przez to przeszliście, aby zostać nauczycielami i mistrzami.

Nadszedł teraz czas, by wprowadzić energię Adamusa, żeby mógł kontynuować serię „Wolność Duszy“. Nadszedł czas, by przyprowadzić Adamusa, żeby do Was przemówił i podzielił się z Wami swoimi doświadczeniami.

Pozwolimy sobie na krótką przerwę. Poprosimy Was, abyście zrobili głęboki wdech i wprowadzili tą ukochaną osobowość do Waszego pomieszczenia energetycznego.

[pauza]

ADAMUS SAINT-GERMAIN: Jestem, tak, to ja, jestem energią Adamusa Saint – Germain, która przychodzi do Shaumbry. Może zauważycie, że moja energia dzisiaj jest trochę inna od dotychczasowej, nie tylko dlatego, że Tobiasz poprosił mnie, abym ją wyniósł bardziej delikatnie lecz również dlatego, że to nie był tylko Adamus, którego spotkaliście dwa miesiące temu. Nie jestem tak po prostu tylko Saint-Germain, o którym pisano w serii „Ja jestem“. Nie jesteśmy tylko tą istotą, która była uwięziona w krysztale. Jestem tym wszystkim.

Widzicie…po naszej stronie zasłony wierzymy w grę. Nie jesteśmy zablokowani tylko w jednej roli czy w jednej tożsamości przez większość czasu. Dlatego też gramy i możemy się Wam zaprezentować w różnych postaciach. Dzisiaj przychodzę jako ktoś inny, niż dwa miesiące temu, czy miesiąc temu. Proszę Was, abyście wyczuli tę różnicę w energii. Proszę Was, abyście czuli jak pracujemy wszyscy razem nad tą sprawą. Jak już wcześniej powiedzieliśmy, parę miesięcy temu, kiedy do Was przyszedłem, musiałem przebić się bardzo silną osobowością, żeby pomóc Wam wyjść z tego transu, potrząsnąć trochę sprawami. To była rola jaką grałem.

Cudownie byłoby, gdyby ludzie umieli grać, gdyby mogli więcej grać między sobą i ze sobą. Ale wy jesteście wciąż na nowo tak mocno uwikłani w swojej tożsamości i rzeczywistości, a nawet nie chcecie odgrywać żadnych ról. Pozwólcie sobie zagrać. Kiedy spotykacie się na zebraniach Shaumbry – grajcie, wyrażajcie się. Odgrywajcie różne role i w różnych historiach. Wtedy zaczniecie zauważać, jakie to proste, jak łatwo jest w te role wchodzić i z nich wychodzić. Robimy to cały czas po naszej stronie.

Ktoś, kto zupełnie niedawno przeszedł na naszą stronę, powiedział nam, jak odkrył o co u nas właściwie chodzi…powiedział, „Czy nie jest to nieprawdziwe, kiedy odgrywacie tyle różnych ról, kiedy tak często zmieniacie Waszą energię?“ Uśmialiśmy się i odpowiedzieliśmy: „Nie jest prawdą to, że jesteście określeni tylko w jednej tożsamości. Czy możecie być wieloma? Czy możecie budzić się każdego dnia z nową tożsamością, w nowej roli i ją odgrywać?

Wspaniale jest być aktorem na tej trójwymiarowej scenie.

Po naszej stronie zasłony nie jesteśmy uwięzieni w żadnej osobowości. Chwilowo nie jestem tu Saint – Germain. Jestem bardziej Adamus. To bardziej odpowiednie i kompletne imię. Ale my gramy: gramy w jedną i drugą stronę. Zachęcamy Was do tego samego. Zaczniecie wtedy rozumieć, że to wszystko jest grą. Wszystko jest iluzją. I wszystko jest fenomenalne – jest fenomenalną częścią Stworzenia.

Zauważcie jednak, że zachowujecie się nieswojo i dziwnie, kiedy macie grać; czyni to większość Was – chyba, że jesteście w tym kierunku wykształceni. Kiedy prosi się Was o odegranie jakiejś roli, o wyjście ze swojej tożsamości, wtedy czujecie się nieswojo. Czujecie się głupio. Wydaje się Wam, że robicie z siebie głupca. Nie wiecie zupełnie, jak macie się zachować.

Wzywam więc, Was Shaumbra, abyście tworzyli szkoły grania ról. Zróbcie to dla dzieci i młodzieży. Zacznijcie od młodszych roczników, bo dzieci nie są jeszcze wtedy zablokowane w strukturach energii.

Zróbcie to dla chorych, aby nauczyli się, że nie muszą tkwić w tej iluzji choroby ciała czy umysłu. Zróbcie to dla tych, którzy są w depresji. Grajcie role z tymi, którzy znajdują się w depresji. Pomoże to im z niej wyjść. Pomoże im to zobaczyć, jakie to niemądre być uwięzionym w tak „niskiej“ energii.

Wszyscy powinniście odgrywać role. Po wstaniu z łóżka stańcie przed lustrem. Ja też bym to zrobił gdybym mógł w nim siebie zobaczyć (śmiech na widowni). Oj tak, mam poczucie humoru, możliwe, że troszeczkę większe i mądrzejsze niż Tobiasz (więcej śmiechu). Ale była to rola, jaką z Wami grałem. Rola, którą ja grałem.

Grałem też rolę z Godfrey (Godfrey King, „Saint Germain – 33 mowy“), kiedy pracowałem z nim wiele, wiele lat temu i z Ballardami, oczywiście. Kiedy z nimi dawno temu pracowałem, grałem rolę, która była bardzo ważna, jak na tamte czasy. To co tutaj słyszycie, widzicie i odczuwacie jest bardziej prawdziwą reprezentacją energii Adamusa – ale i to mogę również zmienić.

Wiecie, jestem mistrzem iluzji. Mogę siedzieć tu z Wami w grupie. Mogę przechadzać się z Wami po ulicy. Mogę jeździć z Wami samochodem. Mogę zmieniać swoją tożsamość. W jednym momencie mogę być wiewiórką, ziemną lub leśną, w innym mogę być człowiekiem, który może pojawić się w Waszym życiu zupełnie znikąd – na krótki czas, po czym znów zniknąć…widzicie. Mistrz – iluzjonista.

I właśnie o to Was wszystkich proszę – załóżcie swoje czapki iluzjonisty i zacznijcie zmieniać swoją historię. Wstańcie rano…stańcie przed lustrem…bądźcie kimś innym. Tak bardzo staracie się być sobą. Czasami jest to bolesne. Staracie się uczesać swoje włosy tak jak poprzedniego dnia (śmiech). Staracie się, aby Wasza twarz wyglądała tak samo jak poprzedniego dnia. Przyglądacie się swojemu ciału i jesteście zestresowani widząc w nim zmiany.

Zmiany natomiast są wspaniałe. Zauważcie, że staracie się utwierdzić w swojej historii. Ale historia – nawet historia! – nie chce już więcej być historią. Nawet ta historia, która Was broni, ochrania i wspiera wie, że nadszedł dla niej czas, aby uwolnić się ze swojej struktury.

Każda energia musi w końcu się uwolnić ze swojej struktury. Każda energia musi się swobodnie poruszać. Każda energia musi być w stanie się poszerzyć, powiększyć. Tak jak Tobiasz już wspomniał: energia potrzebuje się rozpłynąć, potrzebuje spełnienia i wolności. Uwięziliście tą energię w tej iluzji, w ciele w swojej osobowości. Nadszedł czas, aby się od niej uwolnić.

Grajcie! Bądźcie inni! Zmieńcie swoje imię…wiele razy. Śmiejemy się z tego, ale to inna historia. Bądźcie inni! Spotykajcie się w swoich grupach. Jesteście tacy nieśmiali i powściągliwi względem siebie. Poza tym wchodzicie w te intelektualne dyskusje. W niektórych grupach trudno mi czasami za tym nadążyć (śmiech). Te szumne frazesy. Ta intelektualizacja – jest tego za dużo! Olśniewające.

Grajcie. Przybierajcie różne tożsamości. Przyjmujcie różne imiona. Zobaczycie jak łatwo jest zmieniać i kształtować energię. I to jest właśnie to.

I to WSZYSTKO, o co chodzi.

Zobaczycie jak łatwo jest wyjść ze swojego ciała. Jak zaczniecie rozumieć na czym polega energia, czym ona jest – że jest potencjałem, który czeka, by Wam służyć – wtedy znajdziecie się w sytuacji, gdzie będziecie mogli wyciągać złoto z kieszeni zamiast kamieni.

Dzieje się tak, jeśli jesteś w stanie przywrócić zdrowie w miejsce choroby. Jeśli jesteś w stanie usunąć braki we wszystkim, co tylko chcesz.

Energia jest jak glina…lub plastelina, dla niektórych. Może być kształtowana i lepiona. Może służyć Wam w każdy sposób. Ale w ostateczności musi być wciąż na nowo uwalniana. To tabliczka mnożenia Twórcy.

Wy jesteście twórcami. Jesteście również Bogami… Uwolnijcie więc całą waszą twórczość. Otwórzcie klatki i wypuście ją. Pozwólcie jej odejść. O tak, niektóre z nich Was zasmucą i będzie Wam bardzo przykro, że Wasza historia Was opuści. Będziecie jednak szczęśliwsi, kiedy zobaczycie, jak ta historia będzie się na nowo kształtować, by wrócić do Was w sposób, w jaki sobie w ogóle nie wyobrażaliście.

Uwielbiam pracować z Shaumbrą. Uwielbiam pracować z Tobiaszem. Są to ekscytujące czasy, wspaniałe czasy, aby istnieć na Ziemi, a równocześnie być tutaj – w tym samym czasie.

Muszę Wam opowiedzieć krótką historię o Tobiaszu, bo on przecież też lubi opowiadać historie o nas. Jak wiecie, Tobiasz przeszedł przez wiele, wiele inkarnacji na Ziemi. Ta szczególna, kiedy był nazywany Tobit, znany również jako Tobit albo Tobiasz z księgi Tobiasza (Apokryfy Starego Testamentu – „Księga Tobiasza“)…to ten…, którego dobrze znaliśmy. Przyglądałem mu się – jakby to powiedzieć – nie byłem w tym czasie obecny fizycznie na Ziemi, przyglądałem mu się z naszego wymiaru. Obserwowałem go.

Niektórzy z Was może rozumieją, że – jak to się mówi – Cauldre ma czasami ograniczone spojrzenie na pewne sprawy. Tak więc Tobiasz miał bardzo ograniczone spojrzenie na pewne sprawy (śmiech). Zdaje się, że istnieje teraz na Ziemi pewne określenie na to, coś z „a“ i „r“ – coś z „retentive“ – twardziel (śmiech widowni). [Uwaga tłumacza: „anal-retentive“ to pojęcie z psychoanalizy, którego używa się w amerykańskim żartobliwie określając jakąś osobę, która we wszystkim chce widzieć dokładne struktury, bądź jest ograniczona i chce mieć kontrolę nad wszystkim]. Tobiasz był bardzo zachowawczy w tamtej inkarnacji. Tobiasz był bardzo zatwardziały i bardzo uparty.

Teraz się śmieję, kiedy opowiadam tę historię, bo wiem do czego zmierzam. Tobiasz był bardzo oddanym, ortodoksyjnym Żydem, który mocno trzymał się prawa. Służył Bogu od rana do nocy, nie pomijając nocy, nawet we snach. Był ortodoksyjny. I chociaż w tamtych czasach ród Izraela trzymany był przez Babilończyków w niewolnictwie, to Tobiasz kochał Boga nadal z całego serca.

Równocześnie Tobiasz wierzył niezmiernie swojej historii. Wydawało mu się, że droga do nieba prowadzi tylko przez reguły, które ustalili inni. Droga do nieba prowadzi tylko przez Kościół. Odmawiał i nie pozwalał na jakiekolwiek inne spojrzenie na rzeczy…ach, to był tak mocno wierzący człowiek! Typ wiernego jakiego by pozazdrościło wiele Kościołów. Tobiasz poświęcił Kościołowi swój czas i pieniądze.

W każdym momencie zastanawiał się: „Czy Bóg chciałby abym tak postępował? Czy o to właśnie pyta mnie Bóg? Jak jeszcze lepiej mogę służyć Bogu?“. Był rzeczywiście trochę zwariowany na tym punkcie. Widziano go idącego ulicą i rozmawiającego ze sobą, wymachującego rękoma, gadającego do siebie – tak jakby był w transie przekazu (śmiech) – ciągle rozmawiając z Bogiem, bez przerwy siebie osądzając, ciągle siebie pytając, czy należycie służy Bogu.

Przez to uwikłał się i mocno zaplątał w swojej własnej energii. Jedną z najbardziej ulubionych rzeczy. Jakie chętnie czynił, by służyć Bogu było chowanie zmarłych Żydów, mordowanych przez Babilończyków. Tych, których pozostawiano na ulicach jako ostrzeżenie dla innych Żydów, żeby „nie wychylali się z szeregu“. Tobiasz szukał tych ciał, chociaż wiedział, że grozi mu za to śmierć, ale czuł, że Bóg oczekuje od niego, by dokonywał chowania tych ciał. Wzbierała w nim złość i znużenie, że musiał to ciągle robić. Czuł jednak, że Bóg tego od niego oczekiwał, że Bóg wyznaczył go do tego zadania.

Pewnego dnia natknął się na ciało leżące na ulicy. Wziął je na ręce i zaniósł zmarłego na wzgórze z daleka od wioski, gdzie nie był widoczny. Jednocześnie złościł się na to co robił. Wewnątrz siebie był nawet zły na Boga, że pozwala na to, co się działo. Nigdy jednak nie przyznałby się do tego przed Bogiem.

Wziął łopatę w rękę, położył ciało na ziemi i zaczął kopać. I kopać. Wkrótce zaszło słońce, a on ciągle kopał. Słońce już zaszło, a on dalej kopał. Miotała nim złość i był wypełniony tą złośliwą energią. Wyrzucał ziemię za siebie, a z niej powstawała góra. Kopał i kopał, aż do nocy, zupełnie zapominając o ciele leżącym tam wyżej, zupełnie zapominając jak głęboko się już dokopał…pełen złości…błoto wszędzie wokół niego, leciało…10 metrów…20 metrów…30 metrów ponad jego głową, na ziemię ponad nim (śmiech).

W końcu był tak bardzo zmęczony, wyczerpany i spragniony, że zatrzymał się na chwilę i nagle zorientował się, że sam siebie zakopał i że nie było żadnej możliwości, żeby się stamtąd wydostać. W ogóle żadnej możliwości, żeby wydostać się na powierzchnię.

Oczywiście śmieliśmy się z niego po naszej stronie (więcej śmiechu), ale dla niego to nie było śmieszne. My natomiast siedzieliśmy śmiejąc się z tej cudownej metafory: jak Tobiasz – ten tak bardzo oddany Bogu – zakopał się we własną dziurę zupełnie zapominając o pogrzebaniu zmarłego, zupełnie zapominając o tym, po co tam był. Zakopywał się coraz głębiej i głębiej, i głębiej.

Kiedy się zorientował co zrobił, zaczął się mocno bać. Wiedział, że nikt nie może się wspiąć po ścianach, bo ziemia była mokra. Ślizgał się i spadał na dno. Wiedział, że nikt do nie może usłyszeć, bo był 30-40 metrów pod ziemią i jego głos w drodze na górę, by zaginął. Był też daleko od wioski. Wiedział, że jedynym narzędziem jaki miał, była łopata, ale to właśnie ona wprowadziła go w te kłopoty.

Co mógł teraz zrobić? Usiadł w zamyśleniu…myślał i myślał…i nigdzie go to nie prowadziło. Myślał o rzeczach w swoim życiu, które naprawdę sprawiały mu radość…ta dodatkowa lampka wina w nocy…piosenki i muzyka, które słyszał nad ranem, dochodzące do niego z innych domów…długie spacery wzdłuż brzegu rzeki Tygrys…zanurzanie stóp w wodzie…i to radosne uczucie połączenia z Gają. Uwielbiał te rzeczy. Myślał więc o tych wszystkich wspaniałych ziemskich rzeczach, o tym jak to jest być człowiekiem na Ziemi.

Nagle pomyślał, „W jaki sposób wydostanie się z tej dziury?“ Przesiedział w niej już trzy dni, wołając do Boga, złoszcząc się na niego za każdym wołaniem, gdyż nie otrzymywał odpowiedzi.. Wołał do swoich przodków, bo myślał, że przynajmniej jego przodkowie odpowiedzą mu na wołanie. Ale jego przodkowie również go nie słyszeli. Złościł się coraz bardziej, był coraz bardziej sfrustrowany. Nie mógł znaleźć sposobu, aby wydostać się z tej dziury, w którą się zakopał.

Skracając tą długą historię – pies jego młodszego syna (Tobiasza juniora, który wiedząc, że Tobiasz zakopał się w dziurze, pozostawił go tam przez trzy dni, by ten mógł sobie o tym pomyśleć) – przechodził pewnego dnia koło tego miejsca, zajrzał do dziury i zobaczył Tobiasza – przymierającego głodem, sfrustrowanego, rozzłoszczonego. Pies też się trochę uśmiał (śmiech).

Następnie obszedł wzgórze, na którym Tobiasz wykopał dziurę i – a zabrało mu to około godziny – zaczął kopać w poprzek wzgórza, jakieś pół metra, stwarzając w ten sposób otwór dla Tobiasza.

Shaumbra, ta historia jest tylko tak w przybliżeniu prawdziwą, nie jest ona kompletna (więcej śmiechu). Trochę przesadzamy po to, by Wam coś uświadomić. Czasami też nie widzicie jak wyjść z własnej dziury jaką sobie wykopaliście. Czasami zapominacie, że są inne drogi wyjścia z sytuacji. Czasami tak się zagrzebujecie w swój system wierzeń jak Tobiasz, myśląc że jest tylko góra i dół.

Czasami dysponujecie tylko jednym narzędziem…albo przynajmniej tak myślicie. To narzędzie jest tym, co Was jeszcze głębiej i głębiej wciąga. Przypatrzcie się Tobiaszowi, który powinien był kopać w poprzek, zamiast dalej w dół, i wciągu kilku minut byłby na zewnątrz, wyzwoliłby się ze swojego nieomal własnego grobu!

Shaumbra, to jest właśnie to, czego teraz doświadczacie. Znajdujecie się we własnym systemie rzeczywistości. W celu wydostania się z niego używacie narzędzi z tego systemu, ponieważ nie znacie innych. To wszystko co znacie i umiecie. Podobnie było z Tobiaszem – wiedział tylko o łopacie i znał swój rozum. Wy staracie się używać narzędzi ze swojej rzeczywistości, aby z niej wyjść. I tak jak Tobiasz zakopujecie się jeszcze głębiej.

Porozmawiajmy więc przez chwilę o Waszym systemie wierzeń. Zróbmy inwentarz Waszego systemu wierzeń. Podczas gdy my będziemy tworzyć tę przestrzeń, pomyślcie, sami dla siebie, o swoich wierzeniach, o tym kim jesteście. Zastanówcie się przez chwilę, kim jesteście i w co wierzycie.

(pauza)

Jest to interesujące…kiedy wgłębiacie się w swój system wierzeń, spostrzegacie, że jest w nich wiele sprzeczności. W tych wierzeniach istnieje wiele warstw i płaszczyzn. Bardzo dużo charakterystycznych płaszczyzn. Jedną z nich jest właśnie system, znajdujący się w tej chwili w akcji. To ten, którego musicie użyć, aby poradzi- sobie w tym życiu.

Musicie wierzyć w tego typu rzeczy jak to, że cechuje Was spirytualność. Musicie wierzyć, że możecie funkcjonować w normalnym społeczeństwie. Musicie wierzyć, że jesteście w pewnej mierze inteligentni. Musicie wierzyć, że jesteście w pewnej mierze „dobrzy“, aby poradzić sobie w życiu.

Skonstruowaliście więc sobie płaszczyznę w Waszym systemie wierzeń. Jest to pierwsza płaszczyzna. Ona pozwala Wam codziennie rano wstać i radzić sobie ze wszystkim, co napotkaliście na drodze. Wbijacie się w ten system wierzeń – wystarczająco sprytni, wypełnieni energią, wystarczająco dobrzy. Te rzeczy pozwalają Wam – lub pozwoliły – funkcjonować.

Głębiej pod tą płaszczyzną leży cała seria innych systemów wierzeń. Wygląda na to, że niektóre z nich są sprzeczne ze sobą – system wierzeń, że tak naprawdę to nie jesteście zbyt mądrzy. Czasami z tym walczycie. Wiecie, że możecie zbudować fasadę zbycia mądrym, ale potem głęboko sią w sobie zastanawiacie: „Czy naprawdę jestem bardzo mądry/a?“ Po czym spotykacie kogoś, kto jest od Was mądrzejszy. I to całkowicie burzy Waszą fasadę (śmiech).

Niektórzy z was wierzą, że są brzydcy. Inni, że są otyli. Jeszcze inni, że nie są dobrymi ludźmi, że tylko tak udają. Wierzycie, że tak naprawdę jesteście zepsuci i źli od środka. A mimo to udało Wam się wykreować iluzję bycia dobrym człowiekiem.

Boicie się tych zepsutych części siebie. Boicie się tego, co byście czynili, gdyby Wam dano całkowitą wolność, tego, co byście zrobili, gdyby Wam dano prawdziwy dostatek i prawdziwe bogactwo. Boicie się tego, co by było, gdyby dano Wam niezwykle wysoką inteligencję.

Nosicie więc w sobie ten system wierzeń, że nie jesteście tak naprawdę siebie warci. Wierzycie, że nie wyglądacie najlepiej. Ale kiedy się odpowiednio ubierzecie i dobrze uczeszecie, możliwe, że będziecie mogli udawać przed sobą i przed resztą świata, że jest inaczej.

Posiadacie jeszcze szereg innych systemów wierzeń, następną płaszczyznę mówiącą, że tak naprawdę to jesteście bardzo uduchowieni ale częściowo zagubieni. Wierzycie, że rzeczywiście jesteście Bogami, ale obecnie Bóg jest trochę zagmatwany (śmiech).

Niektórzy z was myślą, że gdzieś tam we wszechświecie wszystko jest perfekt – tylko, że nie wiecie gdzie (śmiech). Zrobilibyście wszystko, aby dowiedzieć się gdzie to jest.

Niektórzy z was myślą, że nie ma przypadków i wszystko ma swój sens. Dlaczego więc nie zetknęliście się z tym w Waszym życiu? (więcej śmiechu). Rzeczywiście, Tobiasz – rozśmieszam ich!

Macie więc tyle różnych płaszczyzn w Waszych systemach wierzeń, które wzajemnie się nakrywają, nachodzą na siebie, tak jak fale w oceanie. Różne prądy. Jedne przenikają się nawzajem, inne przebiegają pod i nad sobą. Wszystkie one oddziaływają równocześnie.

Zostają uaktywnione i przenoszone, zależnie od okoliczności, do Waszej rzeczywistości, w zależności od tego, co akurat dzieje się w Waszym życiu. Natychmiast je przywołujecie. Jeżeli macie trochę spokoju, sięgacie do wyższych sfer duchowych. Nawet z tymi wszystkimi systemami wierzeń, które możecie przywołać w każdej chwili, zastanawiacie się czasami, czy tak naprawdę w coś wierzycie, czy istnieje coś poza tym wszystkim…czy nie jest to tylko gra…czy coś z tego w ogóle jest „realne“…czy istnieje cokolwiek poza tym wymiarem.

Tak więc, Shaumbra, posiadacie te wszystkie rzeczy, które są w ruchu i oddziaływają na Was. Niektóre z nich wyrażają się bezpośrednio przy pomocy Waszego umysłu. Są w Waszym umyśle zakamuflowane, przez umysł uaktywniane i energetyzowane. Niektóre z tych systemów wierzeń leżą w waszym wnętrzu jeszcze głębiej. Niektóre pochodzą z miejsca, które nazywamy Polem. Niektóre systemy wierzeń wpływają w Was jak rzeki do morza. Wpływają w Was z poprzednich inkarnacji, ze świadomości mas. Macie więc wokół siebie miriady systemów wierzeń.

Prosimy Was, abyście do następnego naszego spotkania uświadomili sobie każdy z tych systemów wierzeń – jak one pracują, jak funkcjonują. Nie prosimy Was, abyście je zmieniali lub cokolwiek z nimi robili, tylko po prostu bądźcie ich świadomi.

Zaczniecie rozpoznawać całą sieć czy matrix nakładających się systemów wierzeń. Zobaczycie jak one kształtują rzeczywistość…jakie wywołują reakcje…jaki mają wpływ na to, co robicie…jak dosłownie tworzą energię.

Jest to naprawdę piękna sprawa. Niezwykła rzecz, zdumiewająca – znaleźć się w tym miejscu, do którego właśnie dochodzicie.

Nie istniejemy już dłużej tylko w rzeczywistości, nie jesteśmy sędzią realności, tylko obserwatorem rzeczywistości, którą tworzycie.

Tam właśnie zmierzacie – do pozycji obserwatora energii, którą tworzycie.

Widzicie…obserwator się w niej nie zagubi. Obserwator może do niej wejść i wyjść w każdej chwili. Zbliżacie się do tego punktu. Zaczynacie czuć się obserwatorami, tego wszystkiego, co tworzycie.

Za Waszym pozwoleniem wybierzemy się teraz w małą podróż. Zrobiliśmy to już z kilkoma innymi mniejszymi grupami Shaumbry, aby zasmakowali i aby im pomóc w tworzeniu tej energii.

Po naszej stronie zasłony przygotowaliśmy dla Was cztery pomieszczenia, żebyście mogli je odwiedzić. Przygotowaliśmy je według wskazówek i za pomocą tych innych grup Shaumbry, z którymi współpracowaliśmy. W pewnym sensie oni czekają tam na Was przy drzwiach, by wprowadzić Was do tych pomieszczeń.

Jak się do tego weźmiemy? Zrobimy to za pomocą wyobraźni. Nie chcemy używać siły. Nie chcemy nic forsować. Po prostu chcemy użyć wyobraźni. Odwiedzimy dzisiaj cztery pomieszczenia. Prosimy Was, abyście poczuli energię w każdym z tych pomieszczeń.

Startujemy więc z bazy tej rzeczywistości, w jakiej obecnie się znajdujemy w fizycznej formie, tutaj na Ziemi. Nie będziemy opuszczać ciała. Rozszerzymy naszą bazę rzeczywistości…spójrzcie. Jest to duży różnica. Nie chcemy, abyście wychodzili poza ciało. Rozszerzymy bazę rzeczywistości.

Teraz weźcie głęboki wdech, całkowicie świadomi tej rzeczywistości, w której istniejecie i wszystkich jej atrybutów. Czujcie powietrze wokół Was. Wczujcie się w reakcję Waszego ciała. Wczujcie się w każde jego odczucie…słuchajcie. Po prostu bądźcie obserwatorami swojej rzeczywistości.

Teraz prosimy Was, abyście poszli z nami, rozszerzyli się razem z nami aż do pierwszego pomieszczenia, które przygotowaliśmy. W progu czekają już inni – z tych grup Shaumbry, z którymi pracowaliśmy, aby Was powitać. Otwieramy drzwi i razem wchodzimy do środka.

Energie w tym pomieszczeniu są bardzo specyficzne. Zostały dla Was przygotowane. Prosimy Was, abyście poczuli energię tego pomieszczenia.

(pauza)

Teraz wyjdźmy z tego pomieszczenia, wróćmy do bazy rzeczywistości, przenieśmy nasze energie z powrotem do tej rzeczywistości, całkowicie.

Energi, które zostały umieszczone w tym pomieszczeniu pochodzą od Shaumbry, są esencją Shaumbry. Nie było tam nic więcej, tylko energia Shaumbry.

Teraz przechodzimy z tej rzeczywistości, w której się znajdujemy do następnego pomieszczenia. Rozszerzycie swoją energię…chodźcie ze mną. Shaumbra z poprzednich grup też tam będzie, by powitać Was w progu. Wejdźmy do tego pomieszczenia i poczujmy energię wokół nas.

Poczujcie energię z tego pomieszczenia, które wspólnie dzielimy. Bądźcie świadomi wszystkiego co się wokół Was dzieje.

(pauza)

Powróćmy do rzeczywistości. Opuśćmy to pomieszczenie i wróćmy do rzeczywistości trzech wymiarów.

W tym pomieszczeniu umieściliśmy specyficzną energię o strukturze krystalicznej, w której byłem uwięziony przez długi okres czasu. Zrobiłem tu dla siebie coś w rodzaju „relikwiarza“. To był jakby hołd oddany na moją cześć. Czuliście krystaliczną energię tej iluzji, w której byłem uwięziony. Sam pomagałem w dostarczeniu tych energii do tego pomieszczenia, abyście je dzisiaj poczuli.

Weźmy głęboki oddech w ramach rzeczywistości trzech wymiarów. Przygotujmy się na rozszerzenie naszej energii, by wejść do czwartego (uwaga tłumacza: właściwie trzeciego) pomieszczenia. Wejdźmy po prostu do niego.

(pauza)

Te energie były specjalnie dla Was przygotowane.

(pauza)

Teraz wróćmy ponownie do bazy – do rzeczywistości trzech wymiarów, całkowicie obecni w rzeczywistości człowieka.

W tym pomieszczeniu umieszczone zostały bardzo specyficzne energie z centrum nie-fizycznej energii o nazwie Arkturus. Niektórzy z was ją znają. Wielu z was przez nią przeszło lub już tam było. Jest to miejsce o specyfice nie-fizycznej, zwane Arkturus i tu znajduje się – o czym już wcześniej rozmawialiśmy – scena przeznaczona dla całej sztuki Camelota rozgrywającej się w niefizycznych realiach, historie Króla Artura i jakie mają one odniesienie do ludzkości, jak się odnoszą do tego, co robimy po naszej stronie.

Weźmy następny oddech w ramach rzeczywistości trzech wymiarów, aby wejść do czwartego i ostatniego pomieszczenia. Musicie być całkowicie świadomi tej rzeczywistości.

(pauza)

Przenieśmy się do czwartego poziomu i ostatniego pomieszczenia. Wejdźmy tam i poczujmy otaczającą nas energię, to bardzo specyficzne pomieszczenie jakie dla Was przygotowano.

(pauza)

Wróćmy z powrotem do rzeczywistości trzech wymiarów. Weźcie głęboki oddech.

W tym czwartym i ostatnim pomieszczeniu, które było dla Was przygotowane, które odwiedziliście, stworzyliśmy coś w rodzaju środowiska bez absolutnie żadnej energii, bez żadnego uczucia. Tam nie było nic. Stworzyliśmy nicość.

Właśnie przeszliśmy wspólnie przez cztery pomieszczenia, każde o specyficznym uczuciu. Wiemy, że wielu z was jest niezadowolonych z siebie. Obaliliście „Psychikę 101“, tabliczkę mnożenia z postrzegania transcendentalnego (śmiech). A jest to dokładnie to, co próbowaliśmy z Wami przerobić.

Zauważcie…tak często próbujecie używać narzędzi trzeciego wymiaru, aby zrozumieć rzeczy, które nie istnieją w przestrzeni trzech wymiarów. Kiedy tu siedziałem i przyglądałem się Wam wszystkim – nawet tym, którzy są połączeni przez Internet – wszyscy posłużyliście się umysłem! I to wszystko co robiliście. Próbowaliście rozpoznać rozumem, co się znajdowało w pomieszczeniach. A to nie jest zgadywanka. To jest gra uczuć.

Próbowaliście wyciągnąć stare narzędzia, którymi posługiwaliście się w poprzednich inkarnacjach, niektórzy z was z czasów bycia wiedźmą czy czarownikiem. Próbowaliście używać myśli, ale to nie jest ta droga. To właśnie wtedy wpadacie w kłopoty, Shaumbra. Próbujecie używać swojego rozumu. Próbujecie być „jasnowidzami“. Ale to nie funkcjonuje.

Nie tam dokąd zmierzamy. Czy rozumiecie to? Nie możecie użyć łopaty, aby wyjść z dziury. Nie możecie użyć rozumu, by wyjść z iluzji, w której się znajdujecie. Jesteście zahipnotyzowani. Pozwoliliście się zahipnotyzować. Sami siebie wprowadzacie w ten stan transu. Sami siebie usadowiliście w tej historii.

Jest to piękne, ale czas z tego wyjść. Tak jak w historii Tobiasza: nie może się wydostać, kiedy używa narzędzi z trzeciego wymiaru. A właśnie tak staracie się ciągle postępować. Bawicie się w zgadywankę. Staracie się rozumować jak z tego wyjść, a tak nie można…nie możecie.

Narzędzia pomocne w rozpoznawaniu uczuciem, tego co było w tych pomieszczeniach, nie istnieją w trzecim wymiarze. One istnieją w waszych realiach, ale nie w Waszej trójwymiarowej przestrzeni, nie w Waszej ludzkiej świadomości. Te narzędzia znajdują się wokół Was, ale jeszcze nie nauczyliście się ich przywoływać do swojej rzeczywistości. Jeszcze ciągle walczycie. Próbujecie przemocą. Ciągle jeszcze próbujecie używać Starej Energii, by wydostać się ze Starej Energii. Ale to nie działa…koniec kropka.

Nie możecie wyjść z hipnozy za pomocą rozumu. To nie będzie funkcjonowało. Jeszcze się głębiej zagrzebiecie. A nawet jeszcze głębiej się zahipnotyzujecie, jeśli będziecie tak robić. Właśnie to robiliście. Shaumbra, używacie rozumu.

Czasami przysłuchujemy się Waszym niesamowicie intelektualnym konwersacjom jakie prowadzicie i dziwimy się, że Wasza dziura nie jest głębsza. Słyszymy co myślicie, ale zapomnieliście o uczuciach. Właśnie daliśmy Wam cztery przykłady na to jak bardzo zapomnieliście, jak można odczuwać. Potem obwiniacie siebie i mówicie: „Nie miałem/am pojęcia co było w tym pomieszczeniu“. Niektórzy z was starali się manipulować myślami i mówili: „No tak, myślałem że poczułem/am tę energię“. A tak nie było i my o tym wiemy! (śmiech).

Nie będziemy już się bawić starymi zasadami gry. Nie możecie używać narzędzi z tej rzeczywistości, by z niej wyjść. Istnieją jednak inne sposoby.

Nie możecie uwolnić się z tej rzeczywistości przez medytację – lub „uzdrowić“ z niej przy pomocy medykamentów. Niektórzy z was próbują. Dlatego właśnie Tobiasz powiedział: „Przestańcie medytować“. To jest walka. Jeszcze głębiej się zakopujecie. Wierzycie, że tak właśnie trzeba postępować i trzymacie się tego. A to nie działa. Jeszcze się bardziej w tym zamykacie.

Nie możecie wyjść z tego używając rozumu. Wasz umysł nie był do tego stworzony. Nie możecie użyć siły, ponieważ jak będziecie walczyć z tą rzeczywistością, będziecie chcieli wydostać się z tej klatki – ona Was jeszcze bardziej zamknie. Im większa jest Wasza opozycja w stosunku do danej energii, tym bardziej utwierdza się ona w sobie…zwróćcie na to uwagę.

Kiedy się złościcie, kiedy się zamartwiacie czy zdenerwujecie i próbujecie się z tego stanu wydostać, wiecie dobrze co nastąpi. Energia ta staje się jeszcze bardziej oporna. Jeszcze bardziej się w niej zamykacie.

Modlitwa Was z tego nie wyciągnie. Tobiasz zrozumiał to w tej dziurze. Modlił się i modlił. Tym samym utwierdzał wciąż na nowo i jeszcze bardziej stary system wierzeń o sprawiedliwości Boga. Modlitwa Wam nie pomoże w wydostaniu się z tej rzeczywistości.

Życzenia też Was z tego nie wyciągną. Życzenie to myślenie pełne nadziei. Myślenie samo w sobie jest już wystarczająco niewłaściwe, a jeżeli jest to myślenie pełne nadziei, to tworzy się jeszcze silniejsza sieć, które będzie Was trzymała jeszcze mocniej.

Rzecz zrozumiała, że nie możecie się z tego wykupić. Niektórzy z was próbowali. Nie możecie się „wyfilozofować“. Filozofie na nic tu się nie zdadzą, są piękne, ale również pochodzą z rzeczywistości trzech wymiarów.

Używacie narzędzi trzeciego wymiaru, aby się z tego wydostać. Shaumbra, to nie funkcjonuje. Sami się o tym przekonaliście.

Zgromadziliśmy się tutaj, aby się dowiedzieć co funkcjonuje. Jesteśmy tu po to, by dowiedzieć się jak przekształcić iluzję, w której się znajdujecie. Najpierw Wam powiemy, że jest na to sposób. Jest on do osiągnięcia przez Was. Znajduje się wewnątrz Was. Jest wewnątrz Was, ale nie istnieje w rzeczywistości jaką obecnie znacie.

Mówimy więc Wam, że jest na to sposób. On już istnieje. Posuniemy się o jeszcze jeden krok. To przyprawi wielu z was – jakby to powiedzieć – zestresuje Wasze rozumowanie.

Wyszliście już z bazy Waszej rzeczywistości. Wyszliście już ze swojego ciała. Jesteście już w stanie przemieniać wszystkie rodzaje energii w inne energie. Tego wszystkiego już dokonaliście. Teraz po prostu idziecie śladami tego procesu, by zrozumieć w jaki sposób tam w ogóle doszliście.

Nie chcemy, abyście się nad tym zbyt dogłębnie zastanawiali. Nie myślcie o tym. Chcielibyśmy, żebyście to po prostu czuli. Poczujecie tą energię. Już wyszliście ponad to. Teraz przechodzicie przez ten proces świadomie, by móc zrozumieć, jak tam się znaleźliście.

Kiedy byłem uwięziony w moim własnym krysztale przez 100.000 lat…kiedy zorientowałem się, że siła na nic się nie zda…na nic moje błagania…moja moc…moje modlitwy…nic nie pomagało…tak byłem uwięziony. W końcu zdałem sobie sprawę, że już posiadam te narzędzia. Bo inaczej to po co bym wszedł do tego pomieszczenia w świątyni? Nie wszedłbym tam nie znając całej konstelacji, gdybym sam sobie wcześniej nie udostępnił odpowiednich narzędzi. Po prostu zapomniałem o tych narzędziach, tak mocno uwięziłem się w moim krysztale.

Wy też zapomnieliście o swoich narzędziach, bo tak mocno uwiązani jesteście w swojej rzeczywistości. Nadszedł czas, żeby to zmienić. Narzędzia są dla Was dostępne. Leżą przed Wami na wyciągnięcie ręki, tak jak ja stałem bezpośrednio przed tą ukochaną osobą w tamtym miesiącu. [Uwaga tłumacza: Adamus nawiązuje tu prawdopodobnie do pytania 4 w „Pytaniach i odpowiedziach“ z ostatniego miesiąca]. To wszystko istnieje.

Jak dotrzeć do tych narzędzi? Nie istnieją one w przestrzenni trzeciego wymiaru. Nie możecie ich zobaczyć. Nie możecie ich dotknąć. W jaki sposób możecie się przekonać, że one istnieją? Czy to, co mówię jest prawdą?

Możecie to czuć, Shaumbra. Czujcie to. Aby to zrobić, musicie nauczyć się właśnie tego, czego ja się nauczyłem będąc uwięzionym w krysztale. Musiałem sobie całkowicie zaufać…absolutnie. Jak już wspomniałem na ostatnim spotkaniu, musiałem pozwolić sobie na odpuszczenie wszystkiego, kompletnie zaufać sobie samemu, w stu procentach.

Teraz powicie: „Ale my już to wiemy.“ Do tej pory jednak szukaliście zaufania na zewnątrz. Ciągle szukaliście potwierdzenia na zewnątrz.

Mówię tu o całkowitym zaufaniu sobie – nie Bogu – ponieważ nawet w niewielkim stopniu nie zdajecie sobie sprawy, kim jest Bóg. Jak możecie ufać czemuś, co jest tylko starym systemem wiary? Całkowite zaufanie do własnej osoby… bezwarunkowe, w stu procentach…dajcie wszystko…zaufajcie sobie. Niektórzy z was już to łapią, ale jeszcze nie całkowicie.

Absolutnie zaufanie…tak, to stawia problemy. Jak możecie ufać czemuś, co Was zawiodło lub czego nie rozumiecie? Jak możecie sobie zaufać, jeśli siebie nie znacie? To jest właśnie ta ironia. W tym leży piękno całej sprawy. Zostaliście też zmuszeni do zaufania sobie – nie swojemu „Ja“ ograniczonemu własną historią – ale sobie jako Bogu. Musicie siebie pokochać.

Kiedy byłem uwięziony w krysztale, musiałem nauczyć się kochać każdą część siebie. A tak na marginesie – łatwiej jest kochać kogoś innego. Łatwiej jest kochać poza sobą, na zewnątrz. Dowiedziałem się, że najtrudniej jest kochać siebie. Ale wiedziałem też, że jest to jedyna droga. Musiałem pokochać wszystko, co kiedykolwiek zrobiłem. Musiałem pokochać wszystko, co miało ze mną do czynienia. Musiałem pokochać całego siebie.

Czasami trudno jest na siebie patrzeć oczami miłości. Czasami jest nieswojo, kiedy oddajemy sobie miłość. Zostaliście wykształceni w Waszym systemie wierzeń, który mówi, że nie należy siebie kochać. Zostaliście wyszkoleni i zahipnotyzowani strachem, że kochając siebie moglibyście wypuścić własne ego spod kontroli.

To jest iluzja. To jest iluzja, Shaumbra. To jest ten wypełniony strachem system wierzeń, który Was ogranicza. Tobiasz powiedział: “Ego to nic innego jak fabryka snów, tworzenie historii na temat tego, kim jesteś.” Musicie wyjść poza granice ego.

Mówimy Wam, “Uwolnijcie ego. Pozwólcie, by się wzbiło w górę.” No tak, ale to niesie ze sobą lęki! “Co się stanie, gdy uwolnię ego? Będę pozbawiony kontroli! Przemienię się w potwora!” Znowu pojawia się stary system wierzeń. Niektórzy z Was nawet myślą, oj tak, jeżeli wypuszczę moje ego na wolność, będę prostakiem, co za nudziarz się ze mnie zrobi. Usta nie będą mi się zamykały.” Ale to jest zupełnie inna sprawa.

Prosimy Was, abyście pokochali wszystko w sobie. Rozumem pojmujecie o czym mówię. Emocjonalnie nigdy tego jeszcze tak nie robiliście. Znacie energię kryjącą się za słowami “kochaj siebie samego”, ale nie praktykujecie tego. Czy potrafisz kochać siebie w sposób intymny? Bez wstydu? Czy umiesz kochać wszystko, co jest Tobą i do Ciebie należy?

Jak już wcześniej wspomniałem, każdy aspekt, każda Wasza część, chciałaby do Was wrócić - musi do Was wrócić, dokładnie w tym momencie.

Spójrzcie… sprawa jest taka - nie możecie tego wszystkiego zrobić, kiedy pozostawicie w tyle jakąkolwiek cząstkę siebie.[“Nikt nie zostaje w tyle“! (śmiech publiczności, „no one left behind“ - często używane określenie amerykańskie, które mówi, że o nikim nie zapominamy, nikogo nie zostawiamy bez pomocy)]

Musicie wcielić każdą część siebie, każdą inkarnację, każdą myśl.

Niektórzy z Was teraz myślą, że cała ta inwentaryzacja będzie dość długo trwała. “Każda myśl”- powiecie: “o rany, jak mam sobie to wszystko przypomnieć?” Czysta, nieskażona miłość nie pochodzi z umysłu, lecz z serca.

Dla niektórych z Was będzie to bardzo trudny czas. Mamy na myśli pewne procenty, ale Tobiasz mówi żebyśmy ich nie ujawniali (śmiech). Kiedy chodzi o miłość i zaufanie do samego siebie, znajdujecie zawsze wymówki, by to ominąć. Pomożemy Wam, bo wiemy jak ważne jest to dla Was. Będziemy z Wami pracować, z Waszym całym jestestwem.

Jeżeli nie znajdziecie czasu na naukę miłości i zaufania do siebie, pomożemy Wam go znaleźć. Postaramy się, żebyście stracili aktualną pracę (śmiech), tak że będziecie mieć więcej czasu (więcej śmiechu). Postaramy się, żeby Wasza rodzina wyszła z domu, abyście mieli więcej czasu. “O tak,” powiecie, “to jest takie trudne…dlaczego oni się tak ostro z nami obchodzą?” To dlatego, że nas o to prosiliście. Poprosiliście nas, aby stało się to w tym czasie, miejscu i przestrzeni. Nie musicie jednak dochodzić do aż takich ekstremalnych sytuacji. Możecie nauczyć się sobie ufać i siebie pokochać właśnie teraz.

Dotyczy to również otwarcia się, wyjścia z tej historii, w której się znajdujecie. Nie polega to na ograniczeniu, mówieniu źle o tej historii lub pozbycia się jej. Niektórzy z Was myślą, że o to nam chodzi. Wypuścić to znaczy uwolnić tą historię, a nie pozbyć się jej czy ukryć ją. Nigdy nie uda Wam się ukryć energii. Prędzej czy później ona wróci.

Prosimy Was, abyście uwolnili ją ze struktury, w której była umieszczona. Prosimy Was, abyście zerwali wszelkie ograniczenia związane ze wszystkim, co jest w Was …ograniczenia związane z Waszym sposobem myślenia…ograniczenia związane z tym jak myślicie, co jest na górze czy na dole…ograniczenia jakie macie względem majątku…ograniczenia energii. Prosimy Was, abyście się otworzyli.

Możecie się trochę przestraszyć, bo żyjecie w świecie, który musi funkcjonować w ramach ograniczeń. Gdzie istnieją parametry. Świat składający się z własnych ograniczeń, aby mógł istnieć. Prosimy Was, abyście z niego wyszli. Od czasu do czasu będziecie się dziwnie czuli, nieprzyjemnie i nienaturalnie.

Prosimy Was, abyście wychodzili poza granice, we wszystkim, co robicie, od zaraz. Będziemy Wam asystować, podtrzymywać Was na duchu, popychać Was – i możliwe, że będziemy czasami natarczywi – abyście żyli poza i wyszli ponad. We wszystkim chodzi o zaufanie. Chodzi o miłość. Chodzi o życie poza granicami.

To są podstawy, proste sprawy Shaumbra, z nimi będzie łatwiej. Będzie bardzo łatwo.

To narzędzie, ten klucz, który sami sobie podarowaliście, powróci do Waszego życia. Wiedza, pewność, powrócą do Was. Nie możemy teraz Wam tego wytłumaczyć. Nie możemy powiedzieć, że musicie zrobić coś konkretnego, by to osiągnąć. Ale ta wiedza, ta pamięć o wszystkim powróci do Was. Z tym zaufaniem i miłością, i bez ograniczeń - życiem bez ograniczeń - będziecie mogli robić dokładnie to co ja - pojawiać się i znikać. Będziecie mogli zmieniać energię w każdy sposób jaki zechcecie.

Przypomnijcie sobie, że praca Mistrzów jest łatwa. Tylko droga do tego może być czasami trudna. Zdolność kształtowania i formowania energii jest bardzo łatwa. Czasami koncentrujecie swoją uwagę na niewłaściwych rzeczach, czekaliście na cuda. Próbowaliście być jasnowidzami. Niestety utwierdzaliście tylko swoją historię, rozbudowywaliście ją jeszcze bardziej, pogłębiając tą dziurę jeszcze bardziej. Nadszedł czas by z tego wyjść.

Postawimy Wam pytanie, ale nie musicie teraz dawać odpowiedzi. Ale chcieliśmy to pytanie już teraz postawić. Chcielibyśmy, abyście się przez moment zastanowili, zanim dacie nam odpowiedź.

Pytamy się Was, czy teraz w Waszym obecnym życiu dacie nam zezwolenie na pracę z Wami i dla Was, abyście wyszli daleko poza Wasze limity, tam gdzie jeszcze nie byliście podczas Waszego istnienia w fizycznej formie.

Pytamy się Was teraz, czy dacie pozwolenie na życie poza granicami. Może to znaczyć, że będziecie musieli wszystko uwolnić. Nie będziecie mogli nic zatrzymać, Shaumbra. Nic. Musicie pozwolić na całkowite uwolnienie. Kiedy zapytamy Was za moment, czy pozwolicie nam pracować z Wami ponad wszystkim, może to znaczyć, że Wasze życie naprawdę się zmieni, drastycznie zmieni.

Musicie też zrozumieć, że to Wy wszystko kreujecie. Możliwe, że w tej chwili w całości tego nie rozumiecie, ale to Wy tworzycie.

Pytamy się Was, czy zezwolicie sobie na całkowite zaufanie do własnej osoby, na całkowitą miłość do siebie i na życie poza wszystkim, co dotąd znaliście. Towarzyszyć będą temu zmiany – to gwarantujemy.

Nie musicie przekraczać tej linii, nie musicie przekraczać jej teraz czy później. To jest Wasz wybór. Możecie się zatrzymać. To nie jest test ani wyścig. Pytamy Was po prostu, czy jesteście gotowi do wyjścia z tego krystalicznego więzienia, ze swojej iluzji.

Niektórych może to przestraszyć. Inni mogą się tym zachwycić. Otworzy to wiele spraw. O tak, to może oznaczać – dla tych co teraz pytają – tak, może to oznaczać wyjście z fizycznego ciała. Czy się na to decydujecie? Czy jesteście na to gotowi? Może to oznaczać całkowitą rezygnację z absolutnie wszystkiego - tych co kochacie, tego co posiadacie, ukochanego zwierzęcia domowego.

Nie mówimy Wam tutaj, że macie się wszystkiego pozbyć. Po prostu mówimy, że jeśli się zgodzicie, to nadejdą zmiany. Odejdą te rzeczy, które rzeczywiście są gotowe na opuszczenie Waszego życia. Te rzeczy, które energetycznie powinny być wypuszczone, zostaną uwolnione. Nie ma na to planu czasowego. Niektórzy odczują zmiany po tygodniach lub miesiącach. Dla innych może to być kwestia lat. Czy jesteście gotowi to uczynić?

Zbliżamy się teraz do punktu zezwolenia, do punktu akceptacji. Posiedzimy tu razem w tej bezpiecznej przestrzeni, w bezpiecznej energii. Jeśli zdecydowaliście się pójść krok do przodu…Cauldre mówi: “Mam wrażenie, że przypomina to „revival meeting“[uwaga tłumacza: w kościele chrześcijańskim, kiedy ludzie występują do przodu, aby wyznać wiarę w Jezusa] (śmiech na sali). Nie bierzcie tego dosłownie. To metafora.

Jeżeli dokonacie wyboru, jeżeli dacie zgodę na życie poza wszelkim ograniczeniem, powita Was wiele aniołów. Nie będziecie w stanie ogarnąć ich myślą czy widzieć umysłem. Odczujecie ich obecność sercem. Zostaniecie przez nich powitani. To oni zaczną z Wami pracować.

Jeżeli nie jesteście jeszcze pewni, nie ma sprawy. Pojawią się inne grupy aniołów, by po prostu z Wami posiedzieć, przedyskutować tematy. Jeżeli nie chcecie mieć nic z tym wspólnego, to i tak nadal Was bardzo kochamy. Nie oceniamy Was. Doszliśmy do rozwidlenia dróg, Shaumbra, i tu my rzeczywiście wybieramy inną drogę. Niektórzy z Was odejdą, więcej Was, niż dotychczas widzieliście. Inni są gotowi do wyjścia poza wszystko.

Posiedźmy więc tutaj w tym pomieszczeniu. Zastanówcie się na chwilę. My Wam odpowiemy.

Kochana Shaumbro, czy wybieracie i dajecie zgodę na życie poza wszelkimi granicami?

(pauza)

Pozostawimy to miejsce otwarte. Pobłogosławimy je. Będziemy utrzymywać to miejsce świętym, abyście mogli wrócić tutaj, kiedykolwiek zechcecie. Możecie powrócić do tego miejsca, aby poczuć tą energię ponownie. Możecie tu powrócić, jeżeli jeszcze się wahacie. Możecie powrócić tu, kiedykolwiek zechcecie. To jest Wasza decyzja, Wasz wybór, by żyć ponad tym wszystkim, kiedykolwiek zechcecie. Nie ma na to określonych ram czasowych. Bo tak jak Wam mówimy, robicie ten krok. opuszczacie starą drogę życia.

Pamiętajcie o tym czasie spędzonym tu razem z nami, Shaumbra. Nie dotyczy ona tylko Was. Chodzi też o innych, którzy pójdą tą drogą w poszukiwaniu swojej prawdziwej tożsamości, swojej prawdziwej natury i zrozumienia Boga wewnątrz siebie.

Pamiętajcie o tym czasie spędzonym tu razem z nami, kiedy opowiadaliśmy Wam historię o Tobiaszu, który kopał swoją dziurę, głębiej i głębiej, ponieważ usiłował używać narzędzi, które istniały w jego rzeczywistości…to narzędzie, ta łopata, która tylko jeszcze głębiej go zakopała. Pamiętajcie, że powiedzieliśmy Wam, abyście używali narzędzi z poza Waszej obecnej rzeczywistości. One istnieją. Są tam. Czekają na Was gotowe, by być z Wami. Ale one istnieją poza Waszą rzeczywistością.

Przypomnijcie sobie te cztery pomieszczenia, które odwiedziliśmy. Przypomnijcie sobie o tej drobnej zasadzce jaka tam istniała. Próbowaliście używać swojego starego rozumu i starych zwyczajów. Te pomieszczenia były przeznaczone na uczucia i wyobraźnię w Nowej Energii. Jedno z pomieszczeń nie miało żadnej energii. Przypomnijcie sobie, że to pomogło Wam zrozumieć, że musicie iść do innego miejsca… wyjść poza ramy rozumu… wejść w świat uczuć… zintegrować się teraz z czakrą - centrum Waszego jestestwa.

Nadszedł czas, byście zaczęli żyć poza rozumem, poza ciałem, poza Waszym ograniczeniem.

Ja Jestem, Adamus Saint-Germain.


© Copyright 2010 Geoffrey Hoppe, Golden, CO 80403

Tłumaczenie: Marian Zieliński ( [email protected] )